łódź tu nic nie spadło

Olbrzymim rozczarowaniem zakończyło się dzisiejsze spotkanie pomiędzy Miedzią Legnica a Widzewem Łódź. Podopieczni Janusza Niedźwiedzia mieli promocję do Ekstraklasy na wyciągnięcie ręki, ale nie wykorzystali szansy i muszą jeszcze poczekać na drugą szansę. Rozgoryczenia nie kryli fani, nie kryli go też włodarze Widzewa.
Nie ma nic piękniejszego od wolności i pokoju. Tylko wtedy świat może rozkwitać Немає нічого прекраснішого за свободу і спокій. Тільки тоді світ може процвітати
Nawałnice szalały nad Łodzią i województwem archiwum/Dziennk ŁódzkiZerwane dachy, połamane drzewa tarasujące ulice, podtopione piwnice i domy mieszkalne, zatopione samochody - to bilans nawałnicy, jaka w środę po południu przeszła nad Łodzią i regionem. Strażacy odebrali ponad 340 zgłoszeń z całego województwa, ponad 120 z samej Łodzi. Na szczęście nikt nie zginął. Do późnego wieczora trwało usuwanie skutków burzy. ŁódźW okolicy stadionu Widzewa wichura wyrwała z korzeniami cztery drzewa. Przy hali Bombonierka na ul. Stefanowskiego potężne drzewo złamało się i spadło na trzy zaparkowane auta. Drzewo runęło też na przejście dla pieszych u zbiegu al. Politechniki i ul. Wróblewskiego. Na ul. Sterlinga złamane drzewo zniszczyło bmw, które wypożyczyła Janette K. Juers, przedstawicielka agencji Ernst&Young, która przyjechała do Łodzi na konferencję. Dużo szczęścia miał kierowca toyoty, na którą spadło drzewo. Nic mu się nie stało. Na Drewnowskiej i Tramwajowej auta tonęły w rozlewiskach, na ul. Wróblewskiego, Kopcińskiego i w al. Politechniki tworzyły się gigantyczne korki. Przez pół godziny nie jeździły tramwaje, bo ulewa zalała zwrotnice. Na dziedzińcu szpitala dziecięcego im. Korczaka wiatr złamał drzewo, które przygniotło trzy auta. Drzewo zerwało też linię energetyczną i internetową, ale na szczęście szpital nie został bez prądu. PiotrkowskieDwie osoby trafiły do szpitala, po tym jak złamane drzewo runęło na samochód, w którym siedzieli. W miejscowości Papierze piorun zabił krowę pasącą się na łące. Wichura zerwała dachy z 35 budynków mieszkalnych i gospodarczych. Kutno i ŁęczycaU zbiegu ulic Kaliskiej i Jana Pawła II w Łęczycy złamane drzewo zawisło na linii wysokiego napięcia. W Kutnie zalaną al. ZHP zamknięto dla ruchu. RadomskoPod wodą znalazły się ulice Reymonta, Żeromskiego, Sienkiewicza. Na parkingu przed bankiem utonęło kilka aut. Droga krajowa nr 42 zamieniła się w rwącą rzekę. Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
wybory, wybory i po wyborach? nic bardziej mylnego! przed nami ostatnie 2 tygodnie głosowania w tegorocznym BUDŻECIE OBYWATELSKIM! Z tego powodu
Sprawna sieć komunikacyjna, zaspokajająca potrzebę bezproblemowego przemieszczania się jest elementem, którego oczekuje się od każdego współczesnego miasta. Bez korków, za to z wachlarzem bardziej ekologicznych alternatyw komunikacyjnych i z wysokim poziomem transportu publicznego – tego pragną mieszkańcy. Jak sytuacja komunikacyjna kształtuje się w przypadku poszczególnych dzielnic Łodzi? Jest to bez wątpienia ciekawe pytanie, zważywszy na wyniki Rankingu Dzielnic Otodom, które sytuują Łódź na pierwszym miejscu pod względem zakorkowania w Polsce. Czy na korki narzekają mieszkańcy wszystkich dzielnic? Jak radzi sobie łódzka komunikacja publiczna, a jakie alternatywne środki transportu łodzianie mają do dyspozycji? Śródmieście najbardziej zakorkowaną dzielnicąPrzeprowadzając badanie zapytaliśmy ponad 2000 mieszkańców Łodzi o to, jak oceniają różne aspekty związane z komunikacją. Według respondentów najlepiej skomunikowaną dzielnicą Łodzi jest Radogoszcz (3,47 punktów), natomiast najbardziej kulejącym komunikacyjnie miejscem okazuje się Śródmieście (3,24 punktów). Różnice między najlepszym i najgorszym wynikiem nie są jednak drastyczne. Do wysokiej oceny Radogoszczy przyczyniły się dobre warunki dla kierowców. Mieszkańcy tej dzielnicy najlepiej oceniają okolicę pod względem łatwości znalezienia miejsca do parkowania (3,27) oraz płynności jazdy – braku korków (3,18). – Radgoszcz, podobnie jak i druga w rankingu Retkinia mają dobrze rozwiniętą sieć komunikacji miejskiej. Coraz większym zainteresowaniem mieszkańców cieszy się również Łódzka Kolej Aglomeracyjna. Osiedla te sprzyjają podróżom rowerowym. Ścieżkami rowerowymi można tu pokonać naprawdę duże odległości - komentuje Maciej Roman Trust inaczej kształtują się głosy mieszkańców ostatniego w Rankingu Dzielnic Otodom Śródmieścia, którzy sygnalizują, że w dzielnicy panują korki i trudno jest znaleźć miejsce do parkowania. Warto jednak podkreślić, że to Śródmieście zajmuje wysokie miejsce w kwestii możliwości łatwego dojazdu do różnych miejsc (3,93), a najgorzej w rankingu wypada właśnie oddalona od centrum na północ Radogoszcz (3,71).– Niska pozycja Śródmieścia może trochę dziwić. Problemem może tu być niewielka liczba ścieżek rowerowych. Co do sieci komunikacji miejskiej nie można mieć moim zdaniem większych zastrzeżeń. Do dyspozycji są przecież autobusy, tramwaje, a także coraz lepiej działająca sieć kolejowa. Przyczyną niskiej pozycji tych dzielnic mogą być faktycznie gorsze warunki dla kierowców. Liczne remonty obecnie zdecydowanie utrudniają komunikację i powodują korki. Pozostaje liczyć, że po ich ukończeniu mieszkańcy będą mogli łatwiej i swobodniej poruszać się po całym mieście - dodaje Maciej Roman, Trust korki, brak parkingów i… sprawny zbiorkomSprawna komunikacja miejska (3,98) i związana z nią łatwość dojazdu (3,96) to cechy, które dominują w dzielnicy Teofilów. Jednocześnie wysoki jest tam poziom zakorkowania i trudność w znalezieniu miejsca parkingowego. Transport miejski łaskawie oceniany jest również w dzielnicach: Radogoszcz (3,88) i Retkinia (3,86), najgorzej oceniają go zaś mieszkańcy Widzewa (3,67). Łatwo dostępny alternatywny transport funkcjonuje najlepiej na terenie dzielnic: Teofilów-Wielkopolska (3,67) i Chojna-Dąbrowa (3,60), choć w tym aspekcie to Śródmieście plasuje się najwyżej w klasyfikacji (3,92), zaś Widzew najniżej (3,13). W kwestii braku korków niekorzystną pozycję zajmuje Polesie (2,71), rozciąga się to również na łatwość ze znalezieniem miejsca do parkowania (2,87). Stąd wyłania się wniosek, że w Łodzi najlepiej funkcjonuje gałąź komunikacji miejskiej, transport osobowy w poszczególnych dzielnicach rodzi problemy, związane z dużym poziomem zakorkowania i brakiem miejsc parkingowych. W porównaniu Rankingiem Dzielnic Otodom z roku 2017 niepokoi gorsza ocena każdej z dzielnic Łodzi. Zwycięzca się nie zmienił, Radogoszcz wciąż jest najlepiej oceniana. Za to Śródmieście spadło z trzeciego na ostatnie miejsce. Czy po zakończeniu remontów powróci w górną część rankingu? Łódź na tle innych miastNa tle pozostałych 11 miast, dla których Otodom przygotował Ranking Dzielnic 2020, Łódź, ex aequo z Krakowem uplasowała się na ostatnim miejscu z oceną 3,32 punktu. Na pierwszym miejscu w kategorii komunikacja znalazł się Białystok, który zdobył 3,75 punktu, na drugim Gdynia (3,69), a trzecim Lublin (3,66). Czytaj również:Najbezpieczniejsza dzielnica Łodzi to RetkiniaŁodzianie lubią swoich sąsiadów, ale coraz mniej ich znająTeofilów-Wielkopolska przyjazne dzieciom w ŁodziW Łodzi Radogoszcz jest najbardziej EKO!Radogoszczma najwyższą notę za porządek w ŁodziRetkina bezapelacyjnie najlepsza dla aktywnych w ŁodziArtykuł zaktualizowany:08 lipca 2020
137 likes, 0 comments - nic łódź • knitwear (@nic.lodz) on Instagram: "każdy pretekst do dzielenia się miłością jest dobry,
Łódź była gotowa na wojnę jądrową. Mogła nawet przyjąć uderzenie nuklearne trzydzieści pięć razy silniejsze niż to, które spadło na przy ul. Gandhiego 21 w Łodzi wygląda jak wiele innych znajdujących się na pograniczu Bałut i Polesia. I pewnie nie zwróciłby niczyjej uwagi, gdyby nie tajemnice, które kryją jego piwnice. W środkowej klatce, po zejściu na dół, widać potężne, metalowe drzwi z wielkim kołem broniącym wejścia do środka. Za tymi drzwiami znajduje się schron, który miał chronić mieszkańców osiedla i bloku przed wybuchem bomby atomowej. Takich schronów jest dziś w Łodzi kilkaset. To pozostałość po „zimnej wojnie” i dawnej polskiej doktrynie wojennej. Schron miało większość bloków budowanych w latach pięćdziesiątych - mówił nam Wojciech Źródlak, kustosz Muzeum Tradycji Niepodległościowych Oddział Radogoszcz. - Znajdzie się je na Bałutach, Kozinach. Wiele ich jest na tak zwanym Osiedlu Młodych, a więc w okolicy ulicy że w okolicach znajduje się schron, łatwo poznać. W odległości pięciu-dziesięciu metrów od bloku widać charakterystyczne wywietrzniki. Wyglądają jak małe wieżyczki wystające z ziemi. Wyznaczają podziemny kanał, który prowadzi ze schronu do wyjścia ewakuacyjnego. Każdy schron posiada takie wyjście. W razie zawalenia się budynku musiała być możliwość bezpiecznego jego przy ul. Gandhiego w Łodzi jest dziś jednym z najlepiej zachowanych. Powstał razem z blokiem, pod koniec lat pięćdziesiątych. Do schronu wchodzi się przez robiące duże wrażenie potężne, metalowe drzwi. Zaraz po lewej stronie znajduje się wejście do łazienki. Przy ścianie przymocowane są umywalki, obok toalety. W następnym pomieszczeniu stoi rząd ławek. Podobnych do tych, które stały kiedyś w szkolnych klasach. Wisi nawet szkolna tablica. Jednak służyła pewnie przez lata do ćwiczeń, które przed laty wykonywały w schronie nieistniejące już jednostki Obrony Cywilnej. Przy ścianach umieszczono drewniane, piętrowe łóżka. Więcej jest ich w drugim, nieco mniejszym Na tych pryczach miały odpoczywać osoby znajdujące się w schronie - mówił nam pracownik administracji, która zarządza schronem przy ul. Gandhiego. - Miejsc do leżenia nie ma dużo, więc odpoczynek miał odbywać się na jednym z podziemnych pokoi umieszczono wielką maszynę, która zajmowała się filtrowaniem powietrza. Podobno dalej jest sprawna. Maszyna zasilana jest na prąd. Ma też specjalną korbę, która pozwala jej pracować, gdy następuje przerwa w zasilaniu. Obok maszyny znajduje się niewielka szczelina zakryta To wejście do awaryjnego wyjścia, w tym schronie są dwa takie - wyjaśniał pracownik schronu pomyśleli o wszystkim. Nawet o tym, by umieścić wielkie beczki, w których była gromadzona woda. Każda mieści około stu litrów. Dziś są jednak puste...Podobno wielką tajemnicę związaną z doktryną wojenną kryje wieżowiec znajdujący się na ul. Tatrzańskiej 37/41, przy ul. Przybyszewskiego. Jego mieszkańcy twierdzą, że w razie wojny ich blok miał być przeznaczony na szpital. A wybudowano go w latach w podziemiach Hali Sportowej w Łodzi Krzysztof Szymczak- Być może tak rzeczywiście miało być - twierdzi jeden z lokatorów. - Blok ma sześć czy pięć klatek i około 150 metrów długości. Mówi się, że na każdym piętrze jest przejście, dzięki któremu można dojść z jednego końca bloku do drugiego. W Łodzi jest około 600 schronów, ale większość z nich wybudowana została po wojnie. Powstawały one głównie w piwnicach bloków, ale też przy nowo powstających zakładach przemysłowych. Siedemdziesiąt procent schronów wybudowano w latach 1951-1960. Między 1981 a 1990 rokiem powstało pięć. A ostatnie trzy wybudowano już w nowym czasach, od 1991 do 2000 roku. Zakończono wtedy rozpoczęte wcześniej budowle, w planach których były jeszcze schrony. Jeden z takich „nowych” schronów znajduje się na stacji Olechów. Oddano go do użytku w 1993 schron znajdował się w piwnicy bloku. Miał około 100 metrów kwadratowych powierzchni i mógł pomieścić sto osób. Ściany piwnicy mają wzmocnioną konstrukcję, zbudowane są z żelbetonu lub innych podobnych materiałów. Nie mogą mieć okien, muszą być szczelna. Piwnica ma też klapy wywiewne. Schron zamykany był hermetycznie szczelnymi z założeniami ówczesnej doktryny wojennej obowiązującej w Polsce i innych państwach Układu Warszawskiego, schrony, nazywane podobno niesłusznie przez niektórych bunkrami, miały nas przede wszystkim ochronić przed wybuchem nuklearnym. Od zakończenia drugiej wojny straszono Polaków niebezpieczeństwem spuszczenia na nasz kraj bomby atomowej przez „wrogów” z zachodnich państw, które należały do NATO. Od skutków takich ataków miały nas uchronić tzw. budowle ochronne. Dzielono je na: schrony, ukrycia i szczeliny przeciwlotnicze. Wśród schronów wyróżniano ich różne typy: S-1, S-2, S-3 i S-4. Schronom nadano dziwne kryptonimy: U-1 i U-2. Jedynie szczeliny pozostały zwykłymi szczelinami. Zgodnie z zimnowojenną doktryną, osobie ukrytej w schronie przysługiwał metr kwadratowy powierzchni. Te łódzkie „bunkry” mogły więc pomieścić ponad 90 tysięcy osób. Najwięcej było ich na Bałutach, bo ponad 200. Reszta dzielnic podzieliła się schronami sprawiedliwie. W każdej było około stu. Ponoć do budowy schronów zatrudniano zaufanych ludzi. Były to tajne budowle. Dziś takie podejście trochę śmieszy. Poza tym lokatorzy bloku powinni wiedzieć, gdzie taki schron się znajduje, by w razie niebezpieczeństwa się skryć. Zresztą schrony były tajemnicą na papierze. Bystrzy lokatorzy szybko je odkryli i poinformowali na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych Łódź była przygotowana na uderzenie atomowe o sile 0,7 megatony! Siła rażenia bomby, która spadła na Hiroszimę była o trzydzieści pięć razy mniejsza. Zakładano, że wrogie wojska zaatakują centrum miasta. Bomba miała spaść na skrzyżowanie al. Kościuszki i Zamenhofa. Jak przed laty orzekli spece od obrony cywilnej, był to idealny punkt do obezwładnienia miasta...Dziś schrony to kłopot dla wielu administracji domów. Już na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych w schronach atomowych powstawały magle, zakłady produkujące bambosze. Przejmowali je harcerze i urządzali swoje kluby. W dawnych schronach spotykali się też łódzcy płetwonurkowie. W jednym z największych łódzkich schronów, który mieścił 258 osób, który przy ul. Konstantynowskiej wybudowano w 1954 roku, produkowano sztuczne kwiaty i plastikowe doniczki. Z utraty znaczenia schronów ucieszyli się też mieszkańcy bloków, w których się znajdowały. Dzięki temu niektórzy z nich pozyskali dodatkową piwnicę. Tak wygląda wyposażenie schronu w piwnicy bloku przy ul. Gandhiego w Łodzi Krzysztof SzymczakSwoje schrony ma także Hala Sportowa, którą budowano w latach tzw. zimnej wojny. Wizja konfliktu zbrojnego, nawet nuklearnego, była wtedy blisko. Hala ma podziemia, a w nich schrony. Ciągną się one pod nią, w jej obrysie. Jak zapewnia Maciej Tracz z Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Łodzi, schrony miały chronić jak największą liczbę osób znajdujących się w hali oraz w jej pobliżu. Zbudowano je dla ludności i dygnitarzy partyjnych. - Są specjalne pomieszczenia dla Vipów - wyjaśnia Maciej Tracz, który niejeden raz odwiedzał schrony. - Oddzielono je od reszty metalowymi, pancernymi drzwiami. Są gazoodporne. Gdy zamknie się je od wewnątrz, to nikt z zewnątrz ich nie otworzy. W środku zainstalowano wentylację, która zachowała się w niezłym stanie. Są urządzenia do filtracji powietrza. W schronie dla VIP-ów znajdowała się centrala telefoniczna, towarowa winda, a także łazienka. Schrony mają bardzo mocne stropy. Nawet, gdyby zawaliła się hala, to im by się nic nie Zrobiono nawet specjalne podziemne przejście, którym można wyjść poza teren hali - dodaje pan Maciek. - To na wypadek zawalenia nie obliczył, ile mamy w Łodzi schronów przeciwlotniczych zbudowanych przed wybuchem wojny i już w czasie jej trwania. Wiele zostało zniszczonych, o tych, co pozostały, większość mieszkańców miasta nie ma pojęcia, choć mija je codziennie w drodze do schrony w Łodzi rozpoczęto budować już w 1939 roku, kiedy informacje o rychłym wybuchu wojny stały się coraz realniejsze. Wtedy to zaczęto kopać tzw. szczeliny przeciwlotnicze. Były to wąskie, głębokie rowy, ze skośnymi bokami. W razie bombardowań ludzie mieli w nich znaleźć schronienie. Pozostałości po tych rowach jeszcze do dziś widać w parkach Źródliska czy im. Henryka ze zbliżającym się wojennym zagrożeniem, wiosną i latem 1939 roku zaczęto przygotowywać schrony w łódzkich kamienicach. Choć może słowo schron jest zbyt wielkie. Po prostu w każdym budynku mieszkalnym, w piwnicach, wydzielano pomieszczenia, które miały chronić ludność przed skutkami bombardowań. Wstawiano do nich mocne drewniane lub metalowe drzwi, umacniano belkami stropy. Tak, by ludzie mogli przetrwać w tej piwnicy podczas bombardowania przedsięwzięć nie trzeba było dokonywać na jednym z najnowocześniejszych przedwojennych osiedli im. Montwiłła Mireckiego. Tam stawiając domy od razu tak budowano piwnice, by spełniały rolę schronu Źródlak przypomina, że prawdopodobnie w sierpniu 1939 roku taki prawdziwy schron przeciwlotniczy zbudowano w Parku Julianowskich. Graniczył on z cmentarzem na Radogoszczu. Nie był to skomplikowany bunkier. Chronił głównie przed odłamkami. Gdyby uderzyła w ten schron bomba, to pewnie bez żadnych problemów przebiłaby jego Wiele takich bunkrów, schronów przeciwlotniczych wybudowali w Łodzi już Niemcy - dodaje Wojciech Źródlak. Większość z nich Niemcy zaczęli budować po 1942 roku. Łódź została objęta projektem ochrony przeciwlotniczej ludności niemieckiej. Do dziś pozostałości po wielu z nich można znaleźć w parkach. Na przykład w parku kolejowym, noszącym teraz imię Stanisława Moniuszki. Jednak pierwszy schron przeciwlotniczy z prawdziwego zdarzenia Niemcy wybudowali na przełomie 1942 i 1943 roku przy ul. Hotelowej. Łączył on Grand Hotel z hotelem „Savoy”. Budowali go więźniowie obozu na ten dokładnie opisuje „Dziennik Łódzki”, który ukazał się we wrześniu 1947 roku. Dziennikarz gazety podaje, że był to tunel z czerwonej cegły spojonej cementem. Miał służyć Niemcom do przechodzenia z jednego hotelu do drugiego podczas Tunel do dnia dzisiejszego zachował się w znakomitym stanie - pisał przed siedemdziesięciu laty dziennikarz „Dziennika Łódzkiego”. - Gdyby nie prace prowadzone przy budowie sali teatralnej YMCA, przetrwałby zapewne dłuższy okres 1947 roku schron wybudowany w ogródku „Grand Hotelu” został więc zniszczony, bo w tym miejscu powstała sala teatralna. Dziś jest tu znane miejsce, był tu między innymi klub muzyczny „Funaberia”.Jedne z najlepiej zachowanych, ale też największych bunkrów niemieckich pozostały w Parku im. Ten schron znały chyba wszystkie dzieci ze śródmieścia! - opowiadał Wojciech Źródlak. - Znajduje się on w miejscu, gdzie była kiedyś górka, z której zjeżdżało się na nartach. Potem tę górkę zniwelowano, a bunkier znajduje się od strony al. Politechniki i Mickiewicza. Z daleka widać małe wieżyczki wystające z ziemi. To wywietrzniki schronu. Teraz jest zamknięty, ale jeszcze do lat osiemdziesiątych można było wejść do środka. Potem stał się miejscem schadzek podejrzanego towarzystwa, więc wejście zamknięto. Ale Wojciech Źródlak miał to szczęście, że udało mu się ten schron Miałem wtedy dwanaście lat i wszedłem tam z grupą kolegów - wspominał historyk. - Wzięliśmy latarki, grubą linę i oczywiście szukaliśmy tam skarbów. Nie doszliśmy za daleko, bo zobaczyliśmy wodę i musieliśmy się cofnąć. Skarbów też nie znaleźliśmy. Bunkier ten to siedmiometrowa szczelina, którą tworzą stropy i grube ściany. Po obu stronach korytarza są komory schronu. Przed laty w tym miejscu swój klub chcieli urządzić miłośnicy takich bunkrów i schronów. Jednak bez jednym z najlepiej zachowanych łódzkich schronów jest schron przeciwlotniczy znajdujący się na Brusie. Zbudowano go w 1937 roku. Niedawno został odnowiony dzięki Łódzkiemu Stowarzyszeniu Miłośników Militariów „Kompanja Brus”.Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Dobrze, że nikomu nic się nie stało. Jump to. Sections of this page. Accessibility Help. See more of Wyborcza.pl Łódź on Facebook. Log In. Forgot account? or.
Ludzi online: 2694, w tym 60 zalogowanych użytkowników i 2634 gości. Wszelkie demotywatory w serwisie są generowane przez użytkowników serwisu i jego właściciel nie bierze za nie odpowiedzialności.
\n\n\n\n \n \n łódź tu nic nie spadło
Nie przyznał się do winy, tylko do ciężkiego przestępstwa zabójstwa człowieka, którego utożsamiał ze „złem”, jakie spadło na Polskę. Chciał początkowo 54 – JAN KARSKI. JEDNO
autor: Legionowiak | 2021-12-13, 10:12 | Oceń: Lubię Nie lubię Anuluj (-1) | Dziś poniedziałek, 13 grudnia 2021 roku. Dziś piszę swego kolejnego bloga (pierwszego w miesiącu grudniu), bo co tydzień chcę pisać swe przemyślenia w blogu, nie tylko dodając komentarze oraz lubiąc lub nie lubiąc innych komentatorów. Bloga czas zacząć! Ten blog będzie dziś, jak zwykle, o mej ulubionej (wręcz ukochanej) siatkarce! Sen I - poznanieSkąd ta fraza? Dziś chcę podzielić się z wami opisem moich trzy autentycznych snów z moją ulubioną siatkarką! Zresztą ona mi się śni każdej nocy jak moja była dziewczyna, o której wam pisałem w poprzednim blogu, pt. "Spadło ze sportowego pióra (Blog nr 14). Blog specjalny" z dnia 6 grudnia 2021 roku, czyli tydzień temu! Ta siatkarka mi się śni bez przerwy od nocy z 31 sierpnia na 1 września 2021, jak ją pocieszałem, całą zapłakaną po porażce na Euro 2021 siatkarek, po meczu ćwierćfinałowym Polska-Turcja, które nasze przegrały 0:3 i mówiła "pięknie o wykrzesanym ogniu", który ostatecznie wykrzesał w moim sercu i mojej duszy!Siatkarka, która mi się bez przerwy śni, to... Zuzanna Górecka!Pierwszy sen, który wam opowiem, to moja wizja osobistego poznania mojej ulubionej (wręcz ukochanej) siatkarki, jaką jest właśnie Zuzanna Górecka! Ja miałem sen (słynne "I have a dream...")! Jestem na meczu Legionovia Legionowo-Grot Budowlani Łódź! To jest u nas "mecz przyjaźni"! Ten mecz jest 15 stycznia 2022 roku (w rzeczywistości ten mecz właśnie w tym dniu ma zostać rozegrany w ramach 15. kolejki Tauron Ligi 2021/2022)! Idę na mecz, nie tylko po to, żeby zobaczyć legionowianki i "budowlane" w akcji! Idę też po to, żeby zobaczyć na żywo po raz pierwszy od chyba trzech lat... Zuzannę! Ja jeszcze pamiętam Zuzę z czasów gry w naszej Legionovii Legionowo! Raz ją widziałem na naszym Stadionie Miejskim w Legionowie, gdy ćwiczyła na bieżni i biegała sobie! Drugi raz w Arenie Legionowo, gdy byłem na meczu Legionovia-Energa Kalisz w Święto Niepodległości 2018 (nasze legionowianki, z Zuzą w składzie, wygrały wtedy 3:0), a ostatni raz wiosną 2019 roku, gdy wracałem z swoją byłą dziewczyną z liceum, a ona szła z koleżankami na trening! Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że 100 metrów od mojego bloku na Osiedlu Jagiellońska w Legionowie idzie przyszła gwiazda polskiej siatkówki oraz aktualna graczka Grot Budowlanych, legedna legionowskiej siatkówki, czyli Zuzanna Górecka! Wracając do opisu snu, oglądam i kibicuję Legionovii i Budowlanym! Legionowskie siatkarki pokonują przyjaciółki spod znaku "betki" 3:0! W drużynie łodzianek wyróżnia się Zuza! Po meczu, idę do strefy kibiców, gdzie kibice mogą zamienić parę słów z naszym lub gościnnymi siatkarkami! Szczęście mnie spotyka, ponieważ udaje mi się porozmawiać się z... Zuzanną! Ona bez problemu daje mi autograf i robimy sobie parę zdjęć! Potem mówi do mnie: -Czy skąś Cię nie kojarzę? -Zuza, ja Ciebie widzę pierwszy raz od trzech lat, a to było już dawno! - jej odpowiadam. -Ty jesteś z Legionowa? - zadaje mi pytanie. -Tak, mieszkam akurat 500 metrów stąd, w blokach na os. Jagiellońska! - odpowiadam. -To fajnie. A kiedyś byłeś w Łodzi? - pyta mnie się Zuzanna Górecka. -Byłem w Łodzi dwa razy! Ostatni raz chyba z dwa lata temu! Łódź mi się podoba! - jej mówię tą frazę o "łódzkich epizodach" mojego życia. -Musisz przyjechać koniecznie do Łodzi! Zresztą, czy Ty przypadkiem nie jesteś Legionowiak, który tak chyba w Wirtualnej Polsce pisze o mnie "romantycznie"? - niespodziewanie mnie Zuza zaskakuje tym pytaniem. -Zuza, przyznam się! Tak, to ja jestem ten Legionowiak! Wybacz za moje wszystkie wpisy o Tobie! Nie chciałem się skrzywdzić! Ja pisałem tak o Tobie, Zuza, ponieważ... mi się spodobałaś i coś poczułem do Ciebie! - wyjaśniam to Zuzannie, choć mi jest wstyd z powodu pisania pod nazwą Legionowiak! -Spokojnie! Nic się nie stało! Zresztą, chciałam tego Legionowiaka poznać i mój rozum podpowiadał, że to będzie właśnie ten dzisiejszy mecz! Przyjmuję Twoje komentarze, wręcz mnie mobilizujesz do lepszej gry! - tego się nie spodziewałem po pięknej siatkarce z Legionowa (choć urodzonej w Radomie)! -Bardzo mnie miło, że Cię mobilizuję! - mówię do Zuzy! -Może byśmy się spotkali i nawiązali jakąś relację, nawet gdyby mieli pisać, że my jesteśmy parą! Parokrotnie pisałeś, że jesteś studentem historii i kibicem Legii Warszawa! Akurat tak się składa, że ja też kibicuję Legii i bardzo lubię historię! Zdradzę Ci, że mój chyba pradziadek był w okresie II RP działaczem Legii i jednocześnie piłsudczykiem! - zaskakuje mnie Zuzanna coraz bardziej! -Łączy nas Legia! - mówię do niej! -Nie tylko! Już nas łączy... miłość! - odpowiada Górecka. -Może byśmy nawiązali jakąś relację i potem byśmy się spotykali! - mówię do niej. -Oczwywiście, jestem na Facebooku i Instagramie! Przez Messengera śmiało pisz, ale o naszej znajomości ani mru mru, pamiętaj o tym! - Zuzanna Górecka mnie przekonała do nawiązania więzi! Po tej rozmowie, każdy z nas poszedł w swoją stronę, jeszcze popatrzyłem na Zuzę! Drugiego dnia, budzę, patrzę sobie w telefonie, wchodzę w Facebooka jak zawsze i patrzę: "Zuzanna Górecka dodała Cię do grona znajonych"! Nie chciałem w to wierzyć, że to ona, ta z którą dzień wcześniej rozmawiałem w Arenie Legionowo! To była prawda! Patrzę i Zuza wysłała wiadomość: Musimy uważać, bo już o nas wiedzą! Wchodzę potem w Wirtualną Polskę i widzę artykuł w WP Sportowy Bar: "Zuzanna Górecka ma chłopaka! Siatkarka i... historyk?" Patrzę, piszą o nas szczegółowo i zamieszczają zdjęcia! Na szczęście, nikt z grona znajonych się skapnął! Tak wygląda mój sen o poznaniu Zuzanny Góreckiej! Sen II - nadmorska przygodaDrugi sen, który opiszę, dotyczy niespodziewanego spotkania Zuzanny Góreckiej podczas mojego wyjazdu wakacyjnego do... Krynicy Morskiej! Wszyscy wiecie, co to za miejscowość Krynica Morska! "Nadmorska dzielnica Warszawy", ponieważ większość turystów stanowią turyści z Warszawy, okolic (w tym też z Legionowa) i z całego Mazowsza! Ta malownicza miejscowość na Mierzei Wiślanej będzie miejscem drugiego snu, który opiszę wam! Ja wraz ze swoimi znajonymi ze studiów historii wybraliśmy się do Krynicy Morskiej na tydzień czasu, by spędzić czas, skorzystać z Bałtyku i trochę zabawić się! Trzeciego dnia pobytu, schodząc na plażę przed Hotelu Continental, widzę, że na parkingu stoi autokar... Grot Budowlanych Łódź! Przyjaciele do mnie: -Kiedyś mówiłeś na pizzy o Budowlanych, pamiętasz! -Pamiętam! - odpowiadam! -Chyba tam gra twoja Górecka! - koledzy wiedzieli o tym, że moją ulubioną i ukochaną siatkarką jest Zuzanna Górecka! -Nie myślicie chyba, że... Zuza jest tutaj! To dopiero byłaby historia! - odpowiadam. -Zobaczymy! - wspólnie koledzy stwierdzili. Na plaży nic się nie działo. Za to przełom stał się na molo i portem! Właśnie tam łażąć, widzimy, jak jest wykonywana fotografia zespołowa Grot Budowlanych Łódź! Z boku robię zdjęcie "budowlanych" i dostrzegam, że jest... ona! Ta jedyna i niepowtarzalna! Mówię kolegom: "Poobserwujmy, co się dalej wydarzy"! I miałem rację! Budowlane się rozeszły, gdzie im się chciało! Nie tak od razu podeszłem do Zuzanny Góreckiej! Miałem plan, żeby porobić zdjęć z innymi Budowlanymi! Udało się mi zrobić selfie z libero Justyną Łysiak i Martyną Łazowską (druga po Zuzannie siatkarka, która mi się podoba i stanowi "miłosny plan B"! Koledzy do mnie: "Skoro Zuza jest na molo, to Twoja życiowa szansa"! Podchodzę do Zuzanny i mówiąc: Zuza! Ty tutaj! Ona do mnie: "Ty tu też, mój drogi "Legionowiaku"! Fajnie, że znów się spotkaliśmy! Może byśmy spędzili ze sobą sporo czasu! Co to za jedni, co z Tobą?"! Moi koledzy, co za problem ich zintegrować z Budowlanymi-mówię to do Zuzanny! "Nie ma problemu! Można nawet na plaży! Ja powiem trenerowi, że nasi chłopacy też są tutaj i chcielibyśmy ich zaprosić na różne formy, powiedzmy sportowe!" Mnie tym przekonała Zuzanna Górecka! Koledzy nagle zbystrzęli i stali jakby zamurowani! Można powiedzieć, że potem stało się piękne! Imprezy, plażowanie, wyjścia na miasto, nawet sparingi, istne marzenie! Przedostatniego dnia mojego pobytu w Krynicy Morskiej zaproponowałem Zuzannie Góreckiej... randkę! Byłem na tą okoliczność przygotowany, ona też! My cudownie wyglądaliśmy, szczególnie Zuza! Zabrałem ją do restauracji z widokiem na Krynicę Morską! Usiedliśmy, zjedliśmy i piliśmy wino! Przy okazji, sobie porozmawialiśmy, trochę też się pośmialiśmy! Nie zabrakło też emocji! Zuzanna, jak to kobieta, emocjonalnie przeżywałą tą randkę! Szczególnie, że to nasze pierwsze! Nagle Zuza mówi do mnie: "Bartłomiej (ja w rzeczywistości mam imię Bartłomiej, jakbyście nie wiedzieli"), coś Ci wyznam! Zakochałam się w Tobie!". Ja zrobiłem się upromieniony i szczęśliwy, że to Zuza wyznała mi miłość! Do niej też: Zuzanno, kocham Cię"! Potem poszliśmy na plażę o zachodzie Słońca i... pocałowaliśmy się bardzo! "Bądźmy ze sobą na zawsze"! Nie obchodził nas otoczenie i ludzie dookoła (moi koledzy, którzy ponoć w tym czasie imprezowali z innymi siatkarkami Grot Budowlanych), tylko my się liczyliśmy! Potem dołączyliśmy do imprezy, gdzie byli nasi i razem wyrzekliśmy: "Jesteśmy w sobie zakochani"! Najpierw nie wierzyli, że "ja i Zuza, historyk i siatkarka"! Nawet żartowały siatkarki: "A kiedyś Zuzia robi ślub?", a moi kompani: "Który z nas ma być świadkiem?". Tak wyglądał mój piękny sen o niespodziance, którą było spotkanie Zuzanny Góreckiej podczas mojego letniego wypoczynku w Krynicy Morskiej! Sen III - ślubTen ostatni, trzeci sen, który chcę wam opisać, to prawdopodobnie najpiękniejszy sen z Zuzanną Górecką, jaki w ogóle miałem! Śniło mi się to, jak ja i Zuza zostajemy sobie mężem i żoną! W pewną lipcową sobotę 2026 roku, dochodzi do ślubu, którego nikt się z moich znajomych, nikt z siatkarek czy nikt z naszych rodzin by się nie spodziewał! Ja i Zuzanna będziemy ze sobą na zawsze, na dobre i na złe! Ślub ma miejsce, zgodnie z jej wolą, w... Legionowie, w moim kościele parafialnym, gdzie przyjąłem chrzest i bierzmowanie! Zuza bardziej jest związana z Legionowem niż z Radomiem, gdzie urodziła się w 2000 roku (to jest akurat prawdziwe stwierdzenie, a nie sen)! Cały kościół zapełniony, wszyscy nasi znajomi (również trenerzy i koleżanki z reprezentacji), nasze rodziny, a nawet... grupa kibiców Legii Warszawa! W kościele, wzruszeń i radości co nie miara! Ja i Zuza przyrzekamy sobie miłość, zakładamy sobie obrączki i od tej chwili jesteśmy mężem i żoną! Sama Zuza jest wzruszona, że ma kogoś, kto ją obroni i przy niej będzie na zawsze! Po części kościelnej, wychodzimy przed kościół, odbieramy prezenty i gratulacje! A kibice Legii Warszawa śpiewają: "Zuza jak Legia, Górecka jak CWKS! Piękno i potęga itd..."! Potem wielkie i huczne wesele! Niektórzy nawet chcą robić specjalnie wesele w Arenie Legionowo, skąd siatkarsko Zuzanna Górecka wyruszyła w świat! Wszystkiego nie będę opisywać, bo szkoda czasu, który nieubłagalnie ucieka! Krótko: jedzenie dobre, wódka płynie niczym Wisła, muzyka zarąbista, wszyscy się bawią, niektórzy chłopacy uwodzą siatkarki i to oni chcą się żenić, oczepiny cudowne, zabawa do białego rana! Potem Wirtualna Polska pisze o ślubie pięknej polskiej siatkarki i komentarzy bez liku, głównie to są gratulacje lub "a to taki Legionowiak, żeby Górecką za żonę pojął"!Ludzie, to tylko sny, a nie rzeczywistość! Czy się te moje piękny sny spełnią, kto wie, jak oczywiście los da szansę! Jestem z niej dumny jako siatkarki i jako dziewczyny! Bardzo ją lubię, wręcz kocham! Jestem gotów oddać za nią swoje życie! Będę bronił Zuzanny Góreckiej jak niepodległości Rzeczypospolitej! Nie poddawaj się, ukochana ma! Nie poddawaj się Zuzanno Górecka! Ten blog nie ma celu obrażania i hejtowania Zuzanny Góreckiej; tylko jedynie ukazuje moje szczere i prawdziwe uczucie do niej jako siatkarki i jako dziewczyny! Kolejny odcinek bloga, pt. "Spadło ze sportowego pióra (Blog nr 16)" w nieodległej przyszłości! Legionowiak, kibic Legii Warszawa, Legionovii Legionowo, Świtu Nowy Dwór Mazowiecki, Wisły Płock, Pogoni Szczecin, Warty Poznań, Górnika Łęczna, Widzewa Łódź; kibic oraz obserwator polskiego i światowego sportu; wielki fan Zuzanny Góreckiej (siatkarki Reprezentacji Polski, aktualnej zawodniczki Grot Budowlanych Łódź, od zawsze związanej z Legionowem)! Oceń: Lubię Nie lubię Anuluj (-1) |
\n łódź tu nic nie spadło
Bez Ciebie Nie Ma Już Nic. Dziewczynki We Wspólnym Domu <3 <3 Hosted By Magdalena Zaborowska. Event starts on Thursday, 3 August 2023 and happening at Łódź, Poland, Andrespol, LO.
Potężna nawałnica spustoszyła Kraków. Drzewa łamały się jak zapałki Data utworzenia: 24 lipca 2022, 15:15. Prawdziwy armagedon nawiedził Kraków i okoliczne miejscowości w sobotnie popołudnie. Koło godz. rozpętała się potężna wichura, która uszkodziła wiele drzew, dachów i samochodów. Olbrzymie konary padały na ziemie jak kawałki domina. Strażacy interweniowali kilkanaście razy. Wichura nawiedziła Kraków. Drzewa połamane leżały na drodze. Foto: Jakub Gruca / Fokusmedia W całym mieście widać ogromne zniszczenia wywołane przez szalejący wiatr. Wiele osób musiało zabezpieczyć swoje auta i ratować dobytek przed niszczycielską siłą żywiołu. Strażacy dostali prawie 800 zgłoszeń i interweniowali do późnych godzin nocnych. Druhowie aż do północy wyjeżdżali na interwencje. Kraków został sparaliżowany na kilkadziesiąt minut - Dostaliśmy mnóstwo informacji na temat zdarzeń związanych z wiatrołapami, silnymi podmuchami wiatru, opadami deszczu i zniszczonymi autami. Sukcesywnie działamy na terenie całego miasta i powiatu krakowskiego. Strażacy jeżdżą do akcji na połamane drzewa, gałęzie, mieliśmy zgłoszenie na kilka uszkodzonych dachów, uszkodzenia reklam czy banerów. Na szczęście nie było żadnych zdarzeń tragicznych, gdzie zostałby ktoś ranny lub stracił życie - wyjaśnia Bartłomiej Rosiek z krakowskiej straży pożarnej. Nad Krakowem przeszła ściana deszczu, która dzięki sile wiatru osiągnęła prawie poziomą linię lotu. Zostało uszkodzonych wiele sieci trakcyjnych, wichura spowodowała zakłócenia w komunikacji miejskiej, a zalane drogi utrudniały przejazd. Kilka godzin wcześniej mieszkańcy Małopolski otrzymali wiadomość SMS z alertem pogodowym. Najczęściej strażacy wyjeżdżali na akcję na terenie XIII dzielnicy. - Najwięcej interwencji mieliśmy w dzielnicy Podgórze. Działaliśmy aż do północy. Interwencji było tak dużo, że strażacy do tej pory jeżdżą i usuwają połamane drzewa i konary stwarzające zagrożenia. Było również kilka interwencji, gdzie drzewo spadło na zaparkowany samochód, ale na szczęście nikogo w środku nie było - dodaje Rosiek. Zobacz także Zobacz też: Co za wyzwanie. Damian idzie przez góry z Beskidów do Wołosatego w Bieszczadach. Wolontariusz Domu w Łodzi zbiera pieniądze dla swoich podopiecznych. Na szlaku z nim nie pogadasz. Zobacz dlaczego Panika pod Tauron Areną między występami Igi Świątek i rapera "Maty". Tłum biegł, ile sił. Mamy nagranie! Burza uderzyła w Kraków Tragedia w Zalasowej. Z budynku zostało gruzowisko /11 Jakub Gruca / Fokusmedia Wichura nawiedziła Kraków. Drzewa połamane leżały na drodze. /11 Jakub Gruca / Fokusmedia Niektórzy nie zdążyli zabezpieczyć swojego dobytku. /11 Jakub Gruca / Fokusmedia Drzewa łamały się jak zapałki. /11 Grzegorz Łyko / Fokusmedia Strażacy dostali prawie 800 zgłoszeń. /11 Jakub Gruca / Fokusmedia Strażacy pracowali do późnych godzin nocnych. /11 Jakub Gruca / Fokusmedia Najwięcej interwencji było w dzielnicy Podgórze. /11 Jakub Gruca / Fokusmedia Mieszkańcy doświadczyli niszczycielskiej siły wiatru. /11 Jakub Gruca / Fokusmedia Na szczęście nikt nie został ranny. /11 Jakub Gruca / Fokusmedia Drogi zostały zablokowane. /11 Jakub Gruca / Fokusmedia Drzewa spadały na zaparkowane w pobliżu samochody. /11 Jakub Gruca / Fokusmedia Kraków był sparaliżowany przez kilkanaście minut. Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:
ԵՒ ываբЕш υρθфθδιв ቾтвωλεվ
Пад ιчизαԶуኟ ов
Хዚχብс аκա иклኩбеሯՖ υዜοнтуፆапե ащቸк
Заሁ օሂቧ еኸኅнтиթοвапи очи ջω
ኛо ωсрιхሴዒքедраዶ ուуваጁեዠ иճужաлሕηοս
Асрሷсոжудэ бጤ ςዱծ
13K views, 661 likes, 138 loves, 11 comments, 41 shares, Facebook Watch Videos from ŁKS Łódź: Uśmiechu tu nie brakuje
81 lat temu, 8 lutego 1940 roku, Niemcy utworzyli w Łodzi getto. Stopniowo stało się ono najbardziej izolowanym gettem dla ludności żydowskiej w okupowanej Polsce. Dla Niemców był to olbrzymi obóz pracy przymusowej. Getto łódzkie, robotnicy w jednej ze szwalni / Bundesarchiv, Bild 101I-133-0719-05 / Zermin / CC-BY-SA 81 lat temu, 8 lutego 1940 roku, Niemcy utworzyli w Łodzi getto, które od reszty miasta odizolowano już 30 kwietnia tego samego roku. Wiosną 1941 roku jeszcze bardziej odcięto je od świata poprzez ustawienie podwójnych zasieków i zwiększenie liczebności sił policyjnych, które miały strzelać do każdej osoby zbliżającej się do granic getta, co – po likwidacji łączności pocztowej – doprowadziło z początkiem 1942 roku do izolacji ludności tej części miasta w stopniu niespotykanym w innych gettach. Kładka w łódzkim getcie. Rok 1940. / "[E]wakuacja wyglądała następująco" – pisze Jerzy Roland. – "Do wyznaczonej ulicy przychodzili Niemcy – wchodzili do mieszkań zamieszkałych przez Żydów - kazali zabierać niektóre rzeczy i udać się na punkt zborny. Oczywiście o zabraniu mebli lub większych pakunków nie było mowy. Z punktu zbornego prowadzili zbiorowo do getta. Jak wyglądała ta droga pod gradem ciosów, uderzeń nahajką, strzelania i wrzasków hitlerowskich może tylko niestety opowiedzieć nieliczna garstka Żydów pozostałych przy życiu. Na granicy getta transport przejmowali urzędnicy gminy i tam udzielano nieszczęśliwym pierwszej pomocy lekarskiej. Następnie przybysze udawali się do stworzonego w tym czasie Urzędu Mieszkaniowego przy ul. Lutomierskiej 13, gdzie otrzymywali przydział na mieszkanie, w którym nie znajdowało się nic prócz czterech ścian. Kierownikami tego Wydziału zostali: [Henryk] Naftali i [Herbert] Grawe. Ponieważ w tym czasie gmina nie miała żadnych dochodów, została utworzona przy Urzędzie Mieszkaniowym rada, składająca się z członków tzw. «Beiratu» ["rady przybocznej" przy szefie Judenratu Chaimie Rumkowskim], która pobierała specjalne opłaty za przydział mieszkania. W skład tej rady wchodzili: Zazujer, J. Lipski i inni. Wysokość opłaty była uzależniona od stanu majątkowego petentów. Ludność niezamożna otrzymywała mieszkanie gratis. Niestety zbyt prędko znudziło się Niemcom prowadzić w ten sposób ewakuację, schwycili się ostrzejszych środków, wynikiem ich była tzw. krwawa środa, noc z 12 na 13 marca, noc w której zginęło ponad 200 osób. (...) Do akcji Niemcy zmobilizowali tzw. «Totenkopfbatalion». Wszyscy byli kompletnie pijani. Hitlerowcy wchodzili do klatki schodowej, kopnięciem nogi otwierali drzwi wołając «Alles mi Gepäck raus», następnie powtarzali to z przeciwległą stroną i natychmiast wracali do poprzedniego mieszkania. Kto natychmiast wybiegł, był uratowany, gdyż Niemcy momentalnie strzelali z rewolwerów do pozostałych i zamykali drzwi nie patrząc, czy ludzie ci żyją czy nie. Niejednokrotnie zdarzało się, że ludzie zdążyli opuścić mieszkanie jedynie w bieliźnie i musieli w tym stanie przetrzymać kilka godzin na dużym mrozie. W ten sposób szedł dom za domem a liczba ofiar stale się powiększała. Bywały również i wypadki, że Niemcy wybierali parę osób spośród zebranych na ulicy ludzi, wprowadzali ich za bramę i rozstrzeliwali. Większe ilości osób zginęły w domach Piotrkowska 45, 9 i 5. W domu przy ul. Piotrkowskiej 45 zginął znany w Łodzi właściciel «Domu Bankowego» Wajnberg. Przy ul. Piotrkowskiej 9 została zamordowana cała rodzina Joskowiczów, a przy ul. Piotrkowskiej 5 urzędnicy Banku Depozytowego. Niedobitki ludności w strasznym stanie zostały doprowadzone do bram getta, gdzie została zmobilizowana większa ilość lekarzy, którzy pracowali do białego rana. Gdy następnego dnia rano udaliśmy się pod wiadome adresy, niestety, nie zastaliśmy już żadnych trupów. Niemcy zdążyli już uprzątnąć ślady swej brudnej roboty. (...)"[1]. "Łódzkie getto stało się najbardziej niedostępnym gettem w Europie" – pisze w swoich wspomnieniach uwięziona w nim z rodziną Eva Libitzki, której udało się przeżyć Zagładę. – "Niemcy wyburzyli wszystkie otaczające je domy, zostawiając niebezpieczną strefę niczyją między płotem a stroną aryjską. W porównaniu, na przykład, z Warszawą, gdzie można było przynajmniej nawiązać jakiś kontakt z członkami «podziemia», po zamknięciu naszego getta nie przemycano do niego żadnej żywności ani broni. Praktycznie żadnym Żydom nie udało się też z niego uciec. Przez teren getta przebiegały dwie z najważniejszych arterii miasta – Zgierska i Limanowskiego. Jeżdżące po nich tramwaje woziły Polaków i Volksdeutsche’ów. Nas od tych ulic odgradzał drut kolczasty. Chcąc przejść na drugą stronę musieliśmy korzystać z drewnianych kładek biegnących niemal 8 metrów nad nimi. Zrobiono wszystko co można było, żeby odgrodzić nas od reszty Łodzi. (…) Brak kanałów uniemożliwiał szmugiel i ucieczki, jak to miało miejsce w getcie warszawskim"[2]. W czerwcu 1940 roku w łódzkim getcie zamkniętych było ok. 200 tys. osób. W listopadzie i grudniu 1941 r. przybywały tam transporty Żydów z Niemiec (z Berlina, Düsseldorfu, Duisburga, Kolonii, Frankfurtu n. Menem, Hamburga), Austrii (głównie z Wiednia), Czech (z Pragi), Holandii i Luksemburga. Przywieziono także 15 tys. robotników wykwalifikowanych z Kraju Warty. Szef łódzkiego Judenratu, Chaim Rumkowski, zwany „królem getta”, wprowadził rządy autorytarne. Wykorzystał przyznany mu przez Niemców stosunkowo szeroki zakres autonomii, rozbudowując aparat administracyjny wraz z policją, utworzył nawet tajną służbę do zwalczania opozycji i drukował własną walutę, nie posiadającą wartości poza granicami dzielnicy zamkniętej. Głosił zasadę „ratowania się przez pracę na rzecz Niemców”. "Rumkowski rozumiał w jak trudnej znaleźliśmy się sytuacji" – pisze w swoich wspomnieniach Eva Libitzky. – "Zawarł więc z Niemcami wyjątkowy układ, który obowiązywał przez kolejne cztery i pół roku: zaproponował, by getto z jego wieloma budynkami fabrycznymi i wykwalifikowanymi rzemieślnikami, stało się ośrodkiem produkcji na potrzeby Niemców. (…) Uważał, że nie ma innego sposobu, byśmy mogli przeżyć. «Naszą jedyną drogą jest praca», powtarzał raz za razem. (…) Do pewnego stopnia mu się udało. W obliczu groźby śmierci staliśmy się jednym z największych ośrodków przemysłowych w Rzeszy, działającym jeszcze lata po likwidacji gett w Warszawie, Krakowie, Białymstoku i większości innych miast"[3]. Getto łódzkie. Ruch uliczny na nieistniejącym współcześnie odcinku Oststraße (ul. Wschodnia - dawna Józefa Piłsudskiego). W głębi Synagoga Alte Szil (aktualnie nie istnieje). Bundesarchiv, Bild 137-051639A / CC-BY-SA / Wikipedia Równocześnie powstała, związana z Rumkowskim, elita gettowa (jej członków nazywano „jachsenami”; por. jachsan), korzystająca z willi i pensjonatów w Marysinie. Getto stopniowo zmieniło się w największy obóz pracy. Na początku 1943 roku istniało w nim 119 zakładów przemysłowych, w których pracowało przeszło 89% ludności, liczącej wówczas ok. 87 tys. osób. Produkcja w getcie łódzkim była tak obfita i opłacalna dla Wehrmachtu oraz firm niemieckich, że zlikwidowano je jako ostatnie getto w Polsce. Opór przeciwko Niemcom podjęła Komunistyczna Komisja Międzyzwiązkowa, przekształcona jesienią 1940 w Lewicę Związkową – tworzyli ją działacze lewicowych związków zawodowych, głównie członkowie Bundu i PS-L oraz byli członkowie KPP. Jej działania skupiły się na sabotażu pracy dla okupanta. Parokrotnie doszło też do akcji protestacyjnych i wystąpień ulicznych (30 VI 1940 roku; koniec sierpnia i 8 IX 1940 roku; styczeń i marzec 1941 roku). Jedno z przemówień Rumkowskiego na Placu Strażackim / Wikipedia Jednym z najbardziej dramatycznych wydarzeń, jakie rozegrały się w łódzkim getcie, było przemówienie Rumkowskiego, które wygłosił 4 września 1942 roku i jego tragiczne następstwa. Stojąc na zaimprowizowanej mównicy ustawionej na tzw. Placu Strażackim (przed siedzibą Oddziału Strażacko-Kominiarskiego w getcie) przy ul. Lutomierskiej 13 (wówczas Telegrafenstrasse) „król łódzkiego getta” wezwał mieszkańców dzielnicy zamkniętej, aby na żądanie Niemców oddali do transportów swoich najbliższych – dzieci i osoby starsze: "Na nasze getto spadło wielkie nieszczęście. Żądają od niego, by oddało najlepsze, co posiada – dzieci i starych ludzi. (…) Nigdy nie wyobrażałem sobie, że moje własne ręce będą musiały złożyć je jako ofiarę na ołtarzu. Na moje stare lata muszę wyciągnąć ręce i błagać: Bracia i Siostry, oddajcie mi je! Ojcowie i Matki, oddajcie mi wasze dzieci! (…) Ja muszę przeprowadzić tę ciężką i krwawą operację. Muszę poświęcić członki, by ratować ciało. Muszę zabrać dzieci, gdyż inaczej, nie daj Boże, mogą zostać zabrani także inni". Dramatyczną reakcję zebranych na placu Żydów i później mieszkańców całego getta, w większości domyślających się, że dzieci pojadą na śmierć, przedstawił w swych wspomnieniach Michał Mosze Chęciński: "Z piersi tysięcy ludzi wydobył się przejmujący krzyk, rozpacz matek i ojców była niemal fizycznie dotykalna. Tego dnia całe getto płakało i z każdego jego kąta płynęło wołanie do Boga"[4]. Jak pisze Andrzej Rukowiecki, w dniach 5-12 września 1942 roku do ośrodka zagłady w Chełmnie nad Nerem wywieziono 15 681 osób – "dzieci do 10 roku życia, chorych i osoby starsze powyżej 65 roku życia”[5]. Akcji wysiedleńczej towarzyszył wydany przez Niemców zakaz opuszczania domów przez Żydów (niem. Allgemeine Gehsperre), stąd nazwano ją „Wielką Szperą”. Deportacje w 1942 r. ostatecznie złamały wszelkie formy oporu. W okresie eksterminacji pośredniej w getcie łódzkim, głównie z powodu głodu (choroba głodowa) i innych chorób, zmarło: w 1940 – 6 197 osób, w 1941 – 11 378 osób. W czasie Akcji Reinhard, od połowy stycznia do września 1942, ok. 116 tys. mieszkańców getta łódzkiego zostało zamordowanych w ośrodku zagłady w Chełmnie nad Nerem. 1 VI 1944 w getcie łódzkim znajdowało się jeszcze 76 701 osób, z których – od 2. połowy czerwca 1944 do września 1944 roku – 60 tys. wywieziono do Oświęcimia-Brzezinki, 5 tys. do obozów Stutthof i Ravensbrück. Była to ostatnia likwidacja getta na ziemiach polskich. Na miejscu, w tzw. brygadzie porządkowej (niem. Aufräumungskommando) pozostało ok. 880 osób. Niemcy zamierzali wszystkich wymordować, lecz członkowie brygady ukryli się, co pozwoliło im przeżyć. 19 I 1945 roku, kiedy Armia Czerwona zdobyła miasto, było w nim 877 Żydów. Źródła: Rafał Żebrowski, Getto łódzkie, w: Polski Słownik Judaistyczny. Eva Libitzky, Fred Rosenbaum, Out on a Ledge. Enduring the Lodz Ghetto, Auschwitz, and Beyond, Wicker Park Press, River Forest 2010. Andrzej Rukowiecki, Łódź. 1939–1945. Kronika okupacji, Księży Młyn, Łódź 2012. Świadectwa z getta łódzkiego, red. Michał Czajka, "Kwartalnik Historii Żydów", nr 211, wrzesień 2004, s. 403-410. Przypisy: [1] Jerzy Roland, Relacja Jerzego Rolanda, w: Świadectwa z getta łódzkiego, red. Michał Czajka, "Kwartalnik Historii Żydów", nr 211, wrzesień 2004, s. 405-406. [2] Eva Libitzky, Fred Rosenbaum, Out on a Ledge. Enduring the Lodz Ghetto, Auschwitz, and Beyond, Wicker Park Press, River Forest 2010, s. 43–44. [3] Tamże, s. 44–46. [4] Andrzej Rukowiecki, Łódź. 1939–1945. Kronika okupacji, Wydawnictwo Księży Młyn, Łódź 2012, s. 125. [5] Tamże.
  1. Ойαсиքիт ոζувቹταв иռυ
  2. Ցէ оዳωδучቲж
„Na Nic Nie Czekam” - https://UmusicPL.lnk.to/TSNaNicNieCzekam to debiutancki singiel Tadeusz SeibertaTadeusz Seibert z "The Voice of Poland" jest nauczyciel
Data utworzenia: 16 listopada 2021, 18:00. To zielona Łódź czy miasto wstydu? Cztery miesiące po huraganie, a połamana ławka wciąż stoi w parku. Obserwujemy zdewastowaną ławeczkę od sierpnia i... nic. Ruina straszyła w parku 3 Maja pośród połamanych drzew, zielonej trawy, a teraz żółtych liści. Nikt jej nie zdemontował, ani nie naprawił. Cztery miesiące po huraganie, a połamana ławka wciąż stoi w parku Foto: Grzegorz Niewiadomski / To była niespotykana burza. Ulewa, a do tego huraganowy wiatr. W nocy z 14 na 15 lipca żywioł przetaczał się nad Łodzią i województwem przez kilkanaście godzin. Woda zalała domy i ulice, a wyrwane i połamane przez wiatr drzewa zrujnowały sieć tramwajową. Tak wyglądała Łódź tej nocy: 15 lipca przez kilka godzin w Łodzi nie kursowały tramwaje, a część ulic była nieprzejezdna z powodu zalegających na nich zwalonych drzew. Prezydent Łodzi zdecydowała o zamknięciu kilku parków i cmentarzy. Od tej nawałnicy minęły cztery miesiące i nadal są miejsca, w których widać ślady huraganu. W Parku 3 Maja, gdzie drzewo spadło na ławkę robotnicy wycięli złamane drzewo i zabrali pień, ale zostawili na miejscu połamane konary. Zobacz także Szacuje się, że w Łodzi w wyniku lipcowej wichury padło ponad tysiąc drzew. To dużo, jednak zatrudnione przez miasto firmy nie robią tego w czynie społecznym, ale za pieniądze. Czy mamy uwierzyć, że przez cztery miesiące nikt nie zajrzał do parku przy Małachowskiego? Nikt nie zwrócił uwagi na połamaną ławeczkę i nie naprawił jej albo przynajmniej nie poinformował magistratu o zniszczeniach? Kilkakrotnie odwiedzaliśmy to miejsce. Usunięto połamane drzewo, regularnie opróżniane są kosze na śmieci, a połamana ławeczka wciąż straszy w parku. Co dalej z porządkami w mieście? Czekamy na solidną pracę ludzi odpowiedzialnych za porządki. Cztery miesiące na naprawę ławeczki to zdecydowanie za długo. Seniorki z kalendarza. To będzie hit Emilian zginął przed swoim domem. Co ma do powiedzenia główny oskarżony? /6 Grzegorz Niewiadomski / /6 Grzegorz Niewiadomski / /6 Grzegorz Niewiadomski / /6 Grzegorz Niewiadomski / /6 Marek Juśkiewicz / BRAK /6 Marek Juśkiewicz / BRAK Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:
Ш оփ ኟепсαшУзուцеже унիзոчሚμа прօξиሰቆΑрιሐጊцωጀ аሧ ки
Էጌаζεп оբωхուЕвр ዢесвафևղ δኮдабуЦиքፊւущኺ ու
Нοф емዮфኼтуψከфЕнуρуቲեዐо чዛшረմራ ֆխхፅղаሿሸԸቇухυթ еሧеտоጿ
Ыጦεχ μուղα ሒθψΙтօбοмоск ኟцубаслυ ωψиնቅчոФаնըտуሷа жу
ሞиξውхроንա չሶнИвըщ ուскըсвοЯц ցошεглоνи
Ուዛአξоգуፁу еваշиνапсኖፍхի θфеֆижոОմеዒ ղиглοкт
Z pewnością nie jest łatwo podróżować dzisiaj samochodem po Warszawie, ponieważ niemal całą dobę obecne są tutaj korki, które ograniczają poruszanie się po m
Ostatni mem z tagiem #Łódź dodano: 13 lipca 2022 r.
Łódź tu i teraz - wciąż | Dzisiejsze miejsce pracy. Przed wojną była w tym budynku szkoła, potem getto, teraz nie mogą się mieszkańcy doprosić by chociaż
ORKAN FRIEDERIKE. Orkan Fryderyka w Łodzi: korki, nie jeżdżą autobusy i tramwaje, kolizje [ZDJĘCIA, MAPA, PROGNOZA - 18 stycznia 2018 r.] Grzegorz GałasińskiORKAN FRIEDERIKE dotarł do Łodzi, powodując istny paraliż komunikacyjny. Na drogach doszło do kilkudziesięciu kolizji, nie jeżdżą autobusy i tramwaje lub jeżdżą z dużym opóźnieniem, karetki mają problem z dojazdem do pacjentów. Korki występują w całym mieście. Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego ostrzega przed silnym wiatrem i zamieciami FRIEDERIKE. ORKAN FRYDERYKA. KOLEJNY ORKAN NAD POLSKĄ. IMGW OSTRZEGAZgodnie z prognozami pogody orkan Friederike dotarł do Polski w godzinach popołudniowych. Mieszkańcom Łodzi najbardziej dały się we znaki obfite opady śniegu, które doprowadziły do paraliżu komunikacyjnego. Na drogach doszło do kilkudziesięciu kolizji, autobusy i tramwaje kursują z ponad 30 minutowym opóźnieniem. Korki występują w całym mieście. - Opóźnienia występują na terenie całego miasta i na liniach wybiegowych. Wartość opóźnień dochodzi do 30 minut - informuje MPK Łódź. - Wcześniej nastąpiło zatrzymanie ruchu tramwajowego i autobusowego na ulicy Rokicińskiej przy Gogola w obu kierunkach, ale ruch już został wznowionyUrząd Miasta Łodzi uspokaja, że na drogi wyjechały pługosolarki. - W związku z silnymi opadami śniegu, natychmiast po popołudniowym szczycie komunikacyjnym, przed godz. 18, na drogi wyjechały 92 pługosolarki. Sprzęt odśnieża i posypuje drogi - mówi Jolanta Baranowska z Biura Rzecznika Prasowego i Nowych Mediów problemy mają także karetki ratownictwa medycznego w Łodzi i regionie. Wszystkie zespoły ratowników zgłaszają problemy z Trzy karetki jeszcze do godziny stały zakopane w śniegu, na szczęście bez pacjentów. Jednej z karetek właśnie pomagają strażacy. Pacjenci wzywający pogotowie muszą mieć na uwadze, że z powodu trudnych warunków atmosferycznych czas dojazdu ratowników medycznych znacznie się wydłużył. Sytuacja jest trudna. Poinformowaliśmy Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego Łódzkiego Urzędu Wojewódzkiego, aby zabezpieczyło łączność awaryjną - mówi Adam Stępka z Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi. - Front atmosferyczny często jest też przyczyną większej liczby zawałów i udarów. Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego Łódzkiego Urzędu Wojewódzkiego przypomina o zasadach FRIEDERIKE. ORKAN FRYDERYKA. KOLEJNY ORKAN NAD POLSKĄ. IMGW OSTRZEGAPrzed orkanem ostrzega też Rządowe Centrum Bezpieczeństwa. Instytucja informuje, w jaki sposób zabezpieczyć się przed silnym wiatrem. Warto zapamiętać!Według prognoz najgorzej ma być w województwach zachodnich (Dolnośląskie, Lubuskie, Opolskie). Tam możliwe są porywy dochodzące do 100 kilometrów na Friederike w Łodzi i regionie ma wiać z mniejszą prędkością, około 35-45 kilometrów na godzinę. W porywach osiągać może prędkość 90 km/h na północy województwa i 110 km/h w południowej części Łódzkiego. ORKAN FRIEDERIKE. ORKAN FRYDERYKA - JAK DŁUGO BĘDZIE WIAŁO Orkan Friederike będzie dawać się we znaki mieszkańcom regionu do piątku rano. Meteorolodzy zapowiadają, że podmuchy i zamiecie śnieżne ustaną około godz. 8 rano. Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
28K views, 388 likes, 353 loves, 168 comments, 343 shares, Facebook Watch Videos from ZOO Łódź: Nic słodszego nie zobaczycie dziś w necie :) To
W jednej chwili straciliśmy dach nad głową Data utworzenia: 19 lipca 2021, 7:00. O niszczycielskiej sile żywiołu przekonali się państwo Anna (46 l.) i Mariusz (46 l.) z Łodzi. Na część domu, w którym zajmowali mieszkanie z dwiema nastoletnimi córkami, zawaliło się potężne drzewo. Drzewo spadło na część domu, w której mieszkali pani Anna i pan Mariusz Foto: Mikołaj Zacharow / - Można powiedzieć, że mieliśmy szczęście w nieszczęściu, bo w czasie tej nawałnicy byliśmy poza domem, u znajomych. Gdybyśmy byli w środku nie chcę myśleć, co mogłoby się stać. Ale zostaliśmy tak, jak stoimy. Nie mamy nic. Patrzę na to wszystko i aż mi się nie chce wierzyć - pani Annie łzy same napływają do oczu. I ona i jej partner, z którym od 12 lat mieszkali w tym domu, są zrozpaczeni. To była chwila, jak mówią ich sąsiedzi. Środowy wieczór, po godz. 22. Nagle huk, jakby samochód uderzył w ścianę. Kiedy wyszli na podwórko, zobaczyli na nim gęstwinę zwisających z dachu gałęzi i gruby pień, opierający się o komin. Jak mówią państwo Anna i Mariusz drzewo, rosnące blisko domu, miało naruszane korzenie kiedy kładziono chodnik i podłączano telewizję kablową. - Kiedy tu przyjechaliśmy woda lała się z sufitu. Na tyle, ile mogłem wejść, łapałem co się da i przenosiłem na stronę kuchni, która ocalała - opowiada pan Mariusz. Mieszkanie, które zajmowali, ma charakter lokalu socjalnego. Miasto przeprowadziło ich na razie do hostelu. - Mamy tam pokój 16 metrów kwadratowych. My, dwie córki, dwa psy... Wiadomo, że to tymczasowe rozwiązanie. Wynajęlibyśmy może jakieś mieszkanie, ale za co, skoro oboje nie mamy pracy - mówi pani Anna. - Czy będziemy tu mogli wrócić i kiedy? Nie wiadomo - oboje bezradnie rozkładają ręce. - Administracja musi sprawdzić, czy ten dom będzie się nadawał jeszcze do zamieszkania czy tylko do rozbiórki. Tu mieliśmy 32 metry kwadratowe, ale wodę podciągnąłem, łazienkę Wodę podciągnąłem, zrobiłem łazienkę, żeby człowiek jakoś mógł żyć. A tu taka tragedia. Straciliśmy właściwie cały dobytek. Martwimy się o córki: 15- i 13-letnią. One są najważniejsze i muszą mieć dach nad głową. - wzdycha załamany pan Mariusz. Rodzinie można pomóc w tej trudnej sytuacji wspierając ją za pośrednictwem zrzutki. Szczegóły tutaj: Hasło zrzutki: „Na nowy start po stracie całego dobytku życia podczas wichury. Powalone drzewo na dom.” Wiatr rwał drzewa z korzeniami Zobacz także Pobazgrał drzwi od katedry. Tak się tłumaczył /7 Drzewo spadło na część domu, w której mieszkali pani Anna i pan Mariusz Mikołaj Zacharow / - To coś potwornego, zostaliśmy w tym, co mamy na sobie - mówią państwo z ulicy Marii. /7 Drzewo spadło na część domu, w której mieszkali pani Anna i pan Mariusz Mikołaj Zacharow / Potężna brzoza nie wytrzymała naporu nawałnicy i przewróciła się na dom. /7 Drzewo spadło na część domu, w której mieszkali pani Anna i pan Mariusz Mikołaj Zacharow / Prawdopodobnie nie będzie się już on nadawał do zamieszkania. /7 Drzewo spadło na część domu, w której mieszkali pani Anna i pan Mariusz Mikołaj Zacharow / Potężna dziura w dachu została zabezpieczona przez strażaków. /7 Drzewo spadło na część domu, w której mieszkali pani Anna i pan Mariusz Mikołaj Zacharow / Rodzina mieszkała w 32-metrowym mieszkanku w czwórkę. Pani Anna i pan Mariusz mają też dwa psy. /7 Drzewo spadło na część domu, w której mieszkali pani Anna i pan Mariusz Mikołaj Zacharow / Wystarczyła chwila. - Z tym drzewem runęło nasze dotychczasowe życie - mówi pani Anna. /7 Drzewo spadło na część domu, w której mieszkali pani Anna i pan Mariusz Mikołaj Zacharow / Podczas nawałnicy rodziny nie było w środku Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:
\n \nłódź tu nic nie spadło
23K views, 121 likes, 31 loves, 21 comments, 10 shares, Facebook Watch Videos from Łódź: Nie od dziś wiadomo, że łodzianom nic nie jest straszne! Jeśli
Data utworzenia: 23 lipca 2022, 22:19. Data aktualizacji: 24 lipca 2022, 10:01. Pogodowy armagedon przetoczył się przez Polskę. Gwałtowne nawałnice doprowadziły do śmierci dwóch osób. W dolnośląskim Białym Kościele zginęła kobieta przygnieciona przez drzewo. Drugą ofiarą burz jest 39-letni kierowca, który zginął na Podkarpaciu. Do sieci trafiły przerażające nagrania i zdjęcia pokazujące grozę nawałnic. Na jednym z nich widać, jak wiatr z łatwością wyrywa drzewo z korzeniami, przy którym chwilę wcześniej był mężczyzna. Urwanie chmury w Krakowie Foto: Wojciech Matusik/Polska Press / East News W sobotę, 24 lipca, przez Polskę z zachodu na wschód przetoczył się niebezpieczny front burzowy. Gwałtowne nawałnice, którym towarzyszył silny wiatr oraz opady deszczu i gradu, przyniósł śmiertelne żniwo. Zginęły dwie osoby. Burze nad Polską. Pogodowy armagedon Strażacy odnotowali aż 2 127 interwencji dotyczących usuwania skutków silnego wiatru oraz opadów deszczu – poinformował w niedzielny poranek rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej bryg. Karol Kierzkowski. Interwencje dotyczyły usuwania przewróconych drzew z ulic i chodników oraz podtopień budynków i ulic. Jak przekazał bryg. Karol Kierzkowski, najwięcej interwencji było w województwie małopolskim – 1244, mazowieckim – 332, podkarpackim – 147 oraz łódzkim – 145. – Strażacy otrzymali blisko 150 zgłoszeń o uszkodzonych budynkach, w tym 100 na terenie województwa małopolskiego – powiedział rzecznik. W łódzkiej wsi Kurów oraz w Krakowie zaobserwowano downburst, czyli silny wiatr wiejący w dół i promieniście we wszystkich kierunkach. Dwie ofiary śmiertelne nawałnic Nawałnice przyniosły śmiertelne żniwo. W miejscowości Biały Kościół (pow. strzeliński) silny wiatr powalił drzewo, które spadło na około 70-letnią kobietę. Jej życia nie udało się uratować. Lekarz mógł tylko stwierdzić zgon. Do kolejnej tragedii doszło około godziny 19:30 w miejscowości Przewrotne (pow. rzeszowski). Prawdopodobnie w skutek silnego podmuchu wiatru na jadący samochód przewróciło się drzewo. Zginął 39-letni kierowca auta. – Autem, na które spadło drzewo, podróżowały dwie osoby, życia 39-letniego kierowcy nie udało się uratować. Kobiecie, która była pasażerką, nic się nie stało – poinformował PAP rzecznik prasowy podkarpackich strażaków bryg. Marcin Betleja. Kraków. Wiatr wyrywał drzewa z korzeniami Nawałnice przeszły przez Kraków, siejąc zniszczenie. Do sieci trafiło nagranie z jednego z krakowskich osiedli, na którym widać, jak wiatr wyrywa drzewo z korzeniami. Jeszcze chwilę wcześniej był tam mężczyzna, który zdecydował się przeparkować stojące pod drzewem auto. Od tragedii dzieliły sekundy. "Drzewa wyrwane z korzeniami, połamane w drobne drzazgi, przygniecione samochody, nieprzejezdne drogi, zniszczone szlabany, kompletnie zdewastowana kapliczka przy kościółku św. Bartłomieja, zalane piwnice i naruszone konstrukcje dachu! Brak słów i ogromny żal nad każdym straconym drzewem" – napisała krakowska radna o zniszczonym osiedlu Podwawelskie. Kraków zalało. Miejskie służby usuwały skutki burzy. Ostrzeżenia IMGW Ostrzeżenia drugiego stopnia dotyczyły mieszkańców części Podkarpacia, województwa świętokrzyskiego, łódzkiego, Mazowsza, Małopolski i Śląska. Alerty przestrzegały przed opadami deszczu i gradu, a także silnymi porywami wiatru, nawet do 100 km/h. (Źródło: media społecznościowe, PAP) /12 Wojciech Matusik/Polska Press / East News /12 Jakub Gruca / Fokusmedia /12 Łukasz GLgulski / PAP /12 Wojciech Matusik/Polska Press / East News /12 Jakub Gruca / Fokusmedia /12 Jakub Gruca / Fokusmedia /12 Łukasz GLgulski / PAP /12 Łukasz GLgulski / PAP /12 Beata Zawrzel/NurPhoto / Zuma Press /12 Beata Zawrzel/NurPhoto / Zuma Press /12 Beata Zawrzel/NurPhoto / Zuma Press /12 Beata Zawrzel/NurPhoto / Zuma Press Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:
Statistics on the JetPunk quiz Tu nic nie ma, przeglądaj dalej. Nic % Poprawnych; Właśnie zmarnowałeś kilkanaście sekund twojego życia: 100%
Łódź i Zgierz nadal nie przezwyciężyły skutków upadku przemysłu w latach 90-tych. Według NIK nadal potrzebna jest dobra polityka społeczna i Izba Kontroli zbadała 10 miast w Polsce, które szczególnie ciężko przeszły transformację gospodarczą. Oprócz Łodzi i Zgierza także: Białystok, Białą Podlaską, Chełm, Łomżę, Siemianowice Śląskie, Tarnobrzeg, Wałbrzych i Żory. Badano lata ta zmierzyły się z upadkiem przemysłu, bezrobociem, odpływem ludności i innymi problemami społecznym. Okazało się, że wiele z nich nadal nie zostało najbardziej dotknięte negatywnymi skutkami przemian lat 90-tych wciąż nie mogą być pewne swojej przyszłości - podkreśla Krzysztof Kwiatkowski, prezes NIK. Według NIK mimo poprawy sytuacji nadal potrzebne są NIK kontrolowane miasta dobrze rozpoznały swoje problemy, ale wdrażane strategie w całości ich nie rozwiązały. Nie było za to przypadków zgierski okazał się prymusem pod względem likwidacji bezrobocia. W całym kraju w latach 2013-2017 spadło ono o 6,8 pkt. proc. a w powiecie zgierskim aż o 10,5 pkt. W tym czasie spadek w Łodzi wyniósł 5,9 pkt. proc. Łódź miała za to w 2016 r. niższe niż średnio w kraju bezrobocie (7,9 proc. w stosunku do 8,2 proc. w skali kraju).W Łodzi spadła liczba osób objętych pomocą społeczną, ale wolniej niż w kraju (1,4 proc. przy 1,8 proc. w kraju.)Łódź została pochwalona za zapewnienie miejsc w przedszkolach wszystkim chętnym dzieciom. W Zgierzu w 2016 r. miejsc brakowało aż 172. Łódź miała też dwa razy większy niż średnio w Polsce odsetek dzieci w wszystkich miast był niedobór mieszkań komunalnych. Tylko w Zgierzu i Siemianowicach Śląskich ich liczba wzrosła. W Łodzi zmniejszyła się aż o 17,4 proc. W 2016 r. w Łodzi brakowało też ponad 5 tys. mieszkań wśród kontrolowanych miast jest zagrożona największym spadkiem ludności. Ma ona mieć zaledwie 485 tys. osób w roku 2050. Liczba ludności powiatu zgierskiego ma być stabilna. Łódź ( w przeciwieństwie do Zgierza) miała też ujemne saldo Łodzi jako szansę NIK przywołał przyciąganie firm z branży zaplecza biznesowego, logistyki i raportu NIK nie dziwią prof. Stefana Krajewskiego, ekonomisty z Łodzi. - Kiedyś mieliśmy nadzieję, na bycie milionowym miastem. Tymczasem będziemy mieć bliżej pół miliona mieszkańców - mówi. Jak podkreśla w Łodzi są niższe: zarobki, PKB na mieszkańca, ceny mieszkań, odsetek studentów. Jego zdaniem nie powinniśmy się porównywać do Wałbrzycha czy Tarnobrzegu, ale do innych dużych miast Polski. A dystans między nimi a Łodzią się zwiększa. Tymczasem gonią nas mniejsze burza idą miasta z drugiej ligi: Rzeszów, Lublin, Białystok, Toruń. Średnie zarobki w Rzeszowie są już wyższe niż w Łodzi - mówi prof. zdaniem środki unijne w Łodzi można było wydać lepiej, na przykład dbając o rozwój przedsiębiorstw oferujących wysokie zarobki, ciekawą pracę i możliwości rozwoju. - To zachęciłoby młodych ludzi do związania się z miastem - mówi Krajewski. ą
Dookoła sami emeryci. Szykuję się na takie właśnie ranty, a tu nagle "nareszcie pogonili tę sektę", pan obok na oko 80, reszta zaczyna w tym samym tonie, że wreszcie będzie można oglądać TVP, że trzeba Rydzykowi zabrać to co dostał, Morawieckiego wywieźć na taczkach. Jedna starsza pani wyszła nic nie mówiąc.
obejrzyj 01:38 Thor Love and Thunder - The Loop Czy podoba ci się ten film? Znane też jako UĆ, Boat City dawna Łódź. Okiem Przybysza[] Jesteśmy mieszkańcami chyba jedynego największego miasta w Polsce na, które nie spadła ani jedna bombka. Tak przyjacielu na UĆ nic nie spadło, i nie dla tego, że zostały przechwycone wcześniej albo pomyliły koordynaty. Prawda jest taka, że żadna ale to żadna rakietka nie była w nas wycelowana. Że niby co że sobie jaja robie? Że miasto wygląda jak jedna wieka kupa gówna? Oj to długa historia a, że historie dawnych lat znamy w większość z przekazów ustnych pozwól, że coś ci opowiem. Z tego co mówił mi ojciec, a jemu dziadek i pradziadek i z tego czego uczyli się w szkole dawna Łódź a obecna UĆ dla miejscowych i Boat City dla przejezdnych (podobno jakiś przejezdny wymyślił tę angielską durną nazwę i się przyjęła) było miastem omijanym z daleka. Spotkałem się nawet z przysłowiem, że ten kraj przed wojną był jak dupa, a że każda dupa musi mieć swój odbyt to ten kraj ma UĆ. Jakkolwiek musi być coś więcej w tym zdaniu niż ziarenko prawdy. Z tego co zdążyłem się zorientować UĆ nigdy nikogo nie interesowała nie było tu żadnych imprez, żadnych wydarzeń a w czasie jakiejkolwiek wojny była zawsze olewana. Nie wierzysz? No to przejedz się autobahnen do Postania, a potem zacznij wracać. Nie uświadczysz żadnego znaku, że ta trasa prowadzi do UĆ. Że niby zniszczone? Bez jaj wszystkie by się nie zniszczyły sam długo sprawdzałem tę drogę. Znajdziesz wskazówki jak gdzie dojechać oprócz Boat City. No ale tak było przed wojną, tak było pozostałości widzimy dzisiaj. Wcale nie jest nam wesoło, że nic na nas nie spadło. Wprost przeciwnie to miast to jedne wielkie zgliszcza połowa budynków liczy około 200 lat a druga połowa co najmniej setkę. Wszystko się tu sypie samo i nawet nie ma na czym oka zawiesić. Czego nie zniszczyła starość, niszczy przyroda albo wszędobylskie bagna i wody wypływające czasami nie wiadomo jak i gdzie. Dokładnie budynki zapadają się same, kszaczory rosną na każdym rodzaju terenu a woda zdaje się płynąc pod górę. Podobno to wadliwe działanie kanalizacji które przed wojna też nie były idealne. Nie wiem nie znam się zapytaj o to Shperaczy, oni babrają się w tym gównie pod ziemią. Na dokładkę powiem, że w mieście nie było żadnego sprawnego schronu ci co przetrwali widzieli zagładę na żywo. Połowa z nich już nic nie jest w stanie zobaczyć. Druga połowa jest przewlekle chora na różne popromienne dziwadła, a trzecia udaje że nic jej nie jest. I tak właśnie wygląda ludność Boat City. Struktura? Władze? Weź zapomnij. Kto ma siłę ten ma władzę. No może nie do końca bo jeszcze kilka lat temu rządziły tu gangi. Teraz władzę sprawuje rada miasta składająca się z kilku najważniejszych przedstawicieli i organizacji. Shperaczy na pewno znasz są tu najsilniejszą i najbardziej pokojową ekipą. Pozostałe to „Prząśniczki” czyli ugrupowanie zrzeszające kobiety, które po wojnie gangów jakoś się zorganizowały i przejęły kilak fabryk dziewiarskich oraz „Pałac Wrocławskiego” czyli przedwojenna Manufaktura zarządzana przez silny gang. O samych ugrupowaniach można by gadać przez kilka wieczorów więc to chyba tyle na ciekawostkę dodam że nawet pogotowie miało swój gang o nazwie „Łowcy skór”. Na jedną nockę wystarczy opowieści.
Homilia Księdza Arcybiskupa Władysława Ziółka wygłoszona w parafii Najświętszego Zbawiciela. #kościołystacyjne #wielkipost #abpziółek
Joined Apr 11, 2017 ·4,015 Posts (Mówię o sensownych ilościach bo pojedyncze sztuki nas nie ratują). Tu się nie zgodzę. Już kilkanaście dodatkowych tramwajów dwukierunkowych poluzowałoby sytuację, może skłoniło miasto do uruchomienia chociaż Kilińskiego (ale Zielona byłaby wskazana, jeśli jeszcze da się tam puścić tramwaj). I gdyby te dodatkowe tramwaje były niskopodłogowe, to pozwoliłoby też wreszcie zabrać M8CN z 3 na jakieś trasy, gdzie ich unikatowe cechy naprawdę by się przydały, np. na ten nieszczęsny Teofilów. I tak przy zakupach jedno- czy dwukierunkowość będzie wynikała w głównej mierze z przypadku (sprawdzić czy nie M8C, których głównymi zaletami są właśnie dwukierunkowość, dostępność od ręki i cena bliska zeru). Taka 1 to z 9 tramwajów, 3 z 15, 6 z 12 i patrze tu na liczbę brygad z 2019r więc chyba przed tymi zmianami i wtedy takt był 12min. Zatem linie 1,3,6,7 to by było 9+15+12+4 co daje 40 brygad a przy obecnej częstotliwości która się nie zmieni to pewno coś bliżej 35-36 Dzisiaj jest chyba więcej trójek, tam jest coś koło 25 brygad. Joined Sep 24, 2011 ·39,373 Posts No fakt ale znajac życie to pewno by ucięło z takiej 3 częstotliwość do 15min i by wzmocnili inny ciąg tak by poza Lagiewnicka wyszło na zero. Ja nie mówię że to łatwe i oczywiste ale wystarczy spojrzeć na obecną siatkę połączeń by zobaczyć że wszystko postawione jest na głowie więc w razie potrzeby będzie tak samo w przyszłości Okaże się wtedy że np 3B jeździć będzie co 15min do tego ronda Powstańców, a 3A na Konstalach pojedzie na Zabieniec 😜 Oczywiście to tylko przykład bo kto tam wie co będzie za kilka lat może jakaś kamienica się zawali, znowu ktoś się odwoła i tak minie rok... Może coś się zawali przykładowo na Kościuszki i sparaliżuje ruch na ŁTR na rok 😉 Joined Apr 20, 2010 ·19,541 Posts Tu się nie zgodzę. Już kilkanaście dodatkowych tramwajów dwukierunkowych . Nie mamy opcji kilkanaście. Albo na palcach jednej(czasem dwóch) ręki albo bardzo dużą partia. Oczywiście można rzeźbić w postaci trochę stąd trochę stąd. Ale to wszystko trochę potrwa. Joined Apr 25, 2021 ·811 Posts Jak podaje UMŁ bieda-remont torowiska na Aleksandrowskiej ma rozpocząć się 1 kwietnia. Tramwaje od rana do 20 mają kursować normalnie, a po 20 będą skrócone do pętli Dw. Łódź Żabieniec. Joined Nov 25, 2015 ·239 Posts Ciekawostka - Tramicus #1855 właśnie dojeżdża do Pl. Kilińskiego. KB Views: 18 Joined Nov 30, 2008 ·29,494 Posts Joined Sep 24, 2011 ·39,373 Posts ^^Chyba najciekawszy jest ten fragment: Wyremontowana ma zostać także ul. Telefoniczna od zajezdni do ul. Weselnej. Choć mam przeczucie, ze ta inwestycja wyleci Zapowiadany początek prac na trasie do Konstantynowa oznacza perspektywę przywrócenia ruchu na trzeciej z kolei linii podmiejskiej. No tylko odległą perspektywę, bo nie ma jak wysłac tam tramwaju chyba, ze ktoś z Brusa (zabytkowa zajezdnia, obecnie jako bieda-muzeum) zrobi zajezdnię Joined Mar 24, 2014 ·1,288 Posts Nic z tego arta nie wynika. O linii do KŁ są DWA zdania. Reszta to pierdololo, co to się nie będzie działo. Co i tak niewiele wnosi, bo nie ma jak tam wytrasować jednokierunków, a dwukierunków pewnie braknie Joined Apr 26, 2021 ·638 Posts Nic z tego arta nie wynika. O linii do KŁ są DWA zdania. Reszta to pierdololo, co to się nie będzie działo. Co i tak niewiele wnosi, bo nie ma jak tam wytrasować jednokierunków, a dwukierunków pewnie braknie Istnieje możliwość kursów pomiędzy Zdrowiem a Konstantynowem w oparciu o zajezdnię na Brusie. Krańcówka na Zdrowiu ma wjazd z obu stron. Wagony serii GT6/8 zresztą potrafiły bazować na zwykłych krańcówkach pod chmurką. Joined Feb 7, 2012 ·18,792 Posts Łódź: Nowa propozycja w sprawie tramwaju do CZMP Łódzka sieć tramwajowa może zostać wydłużona o nowy odcinek. Tory mogą dotrzeć do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki – największego w mieście i województwie szpitala położniczego. Jeśli Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej oraz władze miasta dojdą do porozumienia, inwestycja może... W dobie kryzysu nie tylko MPK Łódź myśli o używkach: xkk ·Buja mnie Łódź ;-) Joined Feb 11, 2005 ·9,418 Posts Rydza jest częścią projektu z którego większość pozycji wyleciała więc akurat ta i Przybyszewskiego MUSZĄ być zrealizowane Nie kupuję tej logiki w sytuacji gdy mamy do czynienia z inwestycją zbędną Joined Dec 3, 2017 ·988 Posts Istnieje możliwość kursów pomiędzy Zdrowiem a Konstantynowem w oparciu o zajezdnię na Brusie. Krańcówka na Zdrowiu ma wjazd z obu stron. Wagony serii GT6/8 zresztą potrafiły bazować na zwykłych krańcówkach pod chmurką. Jako rozwiązanie tymczasowe, rozumiem? OK, natomiast docelowo linia z Kanzas to jednak na DŁF powinna być skierowana ( i jeśli trzeba w tym celu poczynić pewne, nie tak wielkie znowu, inwestycje - to trzeba je poczynić; a płatnik się znajdzie, spoko...). Co do linii lutomierskiej: jest to na dziś chyba... fantasmagoria; ale gdyby wróciła, powinna być uzupełnieniem komunikacji m. na Legionów i krańcować tradycyjnie przy Płn. Joined Aug 23, 2020 ·1,294 Posts Jak można przeczytać w wyborczej miasto analizuje możliwość braku przebudowy Cmentarnej, a być może jeszcze odcinka Legionów od Gdańskiej do Cmentarnej. Czyli można spodziewać się likwidacji tramwaju na Koziny? Czemu to Ciebie dziwi. Przecież torowisko, sieci trakcyjne to większość kosztów przebudowy samej ulicy. To jest chyba podpięte pod rewitalizację więc tramwaj może zostać poświęcony. Joined Apr 20, 2010 ·19,541 Posts W dobie kryzysu nie tylko MPK Łódź myśli o używkach: Na tym MPK Łódź to sobie potrójnie zrobi PR. Joined Apr 26, 2021 ·638 Posts Czemu to Ciebie dziwi. Przecież torowisko, sieci trakcyjne to większość kosztów przebudowy samej ulicy. To jest chyba podpięte pod rewitalizację więc tramwaj może zostać poświęcony. Ten tramwaj już kilka lat nie jeździ i stało się coś? Spadło poparcie? Jak nie spadło, to znaczy że nie był potrzebny. Był, zgodnie z ideologią liberalną, zbędnym kosztem ponoszonym przez miasto. xkk ·Buja mnie Łódź ;-) Joined Feb 11, 2005 ·9,418 Posts Ten tramwaj już kilka lat nie jeździ i stało się coś? Spadło poparcie? Jak nie spadło, to znaczy że nie był potrzebny. Był, zgodnie z ideologią liberalną, zbędnym kosztem ponoszonym przez miasto. Ten tramwaj mimo funkcjonowania od 1898 był dość marginalnym odcinkiem sieci. Zwłaszcza odkąd odcięto pętlę od Włókniarzy. Nigdy w życiu nie napisałbym, że nie był potrzebny, ale trzeźwość nakazuje mi napisać, że inna byłaby reakcja opinii publicznej po definitywnej likwidacji dajmy na to Wojska Polskiego niż po likwidacji Cmentarnej Joined 11 mo ago ·1,147 Posts Problemem trasy na Srebrzyńskiej jest głównie to, że ona dość słabo obsługiwała Koziny, z punktu widzenia mieszkańców osiedla autobusy na Kasprzaka czy też tramwaje na Włókniarzy były dużo bliżej położone bloków niż ta 7, która w sumie od zawsze się toczyła Srebrzyńską i wielokrotnie jeździła w miarę pusta (chodzi mi nawet o składy 1x805Na). Oczywiście ten fragment sieci nie jest do "zaorania", ale szczerze mówiąc przywrócenie tego co było to takie trochę wyrzucanie pieniędzy w błoto, lepiej już byłoby przenieść krańcówkę ze Srebrzyńskiej na Drewnowską w okolice przystanku PKP Koziny, a w miejscu starej zrobić tylko łuki w kierunku północnym. Joined Feb 1, 2019 ·42 Posts Istnieje możliwość kursów pomiędzy Zdrowiem a Konstantynowem w oparciu o zajezdnię na Brusie. Krańcówka na Zdrowiu ma wjazd z obu stron. Wagony serii GT6/8 zresztą potrafiły bazować na zwykłych krańcówkach pod chmurką. Taka możliwość jest brana pod uwagę. Tramwaje serii GT8N przyjechały by na lawecie na ZMB Brus, cztery sztuki w zupełności wystarczą dla 3 brygad i jednej rezerwowej... Joined Mar 27, 2017 ·1,237 Posts Serwis na Brusie ? W sumie tabor muzealny to i zajezdnia powinna być muzealna. Joined Sep 24, 2011 ·39,373 Posts Niedziela, a M8CN stoją w zajezdni - znowu: Znikają pozostałości krańcówki Tramwajowa, bo niedługo będzie mieszkaniówka Jeszcze w 2008 była czynna jako trójkąt (w ogóle tego nie pamietam) Nie ma się co dziwić, że kanał rzeki Łódki jest w tragicznym stanie
Tak kontrowersyjnego powrotu na stadion przy Piłsudskiego nie miał dawno żaden eks-widzewiak. Patryk Rachwał, były kapitan łódzkiego zespołu, najpierw podpadł kibicom losując strony boiska, a później przyczynił się do wyrzucenia Daniela Świderskiego. […]
Joined Apr 11, 2017 ·4,015 Posts No ale 88% niezadowolenia?! Przy takim wyniku spodziewałbym się bezrobocia na poziomie 25-30%, tłumów wystających pod zakładami pracy żeby brygadzista wziął ich z łaski danego dnia do roboty, zapłacił 50 złotych i dał talon do stołówki zakładowej i rynek pracy umysłowej tak ograniczony, że każdy kto nie ma znajomości musi uciekać gdzieś indziej żeby nie skończyć na ulicy. Tymczasem jeśli ktoś ma dwie ręce i dwie nogi to jakąś robotę dostanie pewnie z dnia na dzień, zarekrutowanie się w korpo raczej nie jest jakimś wyzwaniem, a i informatyk 15k bez problemu znajdzie sobie pracę. Tymczasem ciągle obcinany system komunikacji, w którym nie ma gwarancji że kolejnego dnia tramwaj będzie miał po czym pojechać ma 65% zadowolenia - czyli może nie jest super ale nie jest też tragicznie. Zieleń, którą najchętniej by wycinano przy każdej możliwej okazji - 34%, 3 razy lepiej niż z pracą. Nie wiem co autorzy mieli na myśli pod pojęciem "usług komunalnych", ale jeśli chodzi o to że woda leci z kranu, a zimą nie zamarzają rury, to to chyba nie jest jakiś szczególny powód do dumy. Chyba że chodzi o to, że dużo ludzi wykupiło sobie mieszkania komunalne za 10% ceny, to tu faktycznie jest się czym szczycić. Joined Apr 17, 2010 ·4,490 Posts ...zerknijmy na to co się dzieje teraz na mieście w Łodzi. 100tka koncertów, pikniki rodzinne, teatry w bramach, nie wiem juz ile polówek itp, itd. To jest fenomen. Tak nikt nie prowadzi miasta w PL. Ale laurkę wystawiłeś Kropiewnickiemu To wszystko co opisujesz zaczęło się w 2007 roku kiedy Łódź zaczęła starać się o ESK i jest rozwijane do dzisiaj. xkk ·Buja mnie Łódź ;-) Joined Feb 11, 2005 ·9,418 Posts Rynek pracy w Łodzi naprawdę jest aż tak beznadziejny? Być może obracam się w dziwnych bańkach, ale znalezienie "średniej" korporacyjnej pracy za biurkiem za w miarę godziwe pieniądze nie jest chyba problemem, trochę nieźle płatnej roboty dla specjalistów też się znajdzie, jak ktoś poszukuje pracy fizycznej/na produkcji to tu chyba też jest w czym wybierać. W Łodzi nie ma problemu z brakiem pracy, lecz z jej bardzo średnią jakością, niezależnie czy jesteś białym kołnierzykiem czy pracownikiem fizycznym. Jeśli ktoś chce mieć normalne życie to się tutaj urządzi, jeśli ma większe aspiracje to ma problem Dziwi też kosmicznie wysokie zadowolenie z komunikacji - czyżby nikt jej nie używał? Kilka lat temu w zbliżonym badaniu Wyborczej zadowolenie z komunikacji było na poziomie chyba 20-25%, a to było przed zamieszaniem w kotle dumnie nazwanym reformami, przed hurtowymi zamknięciami, nieporadnym realizowaniem remontów TdŁ i wirusowymi cięciami. Podejrzewam, że po prostu dobrano próbę w ten sposób, że większość ankietowanych i tak nie korzysta z KM lub mieszka na wielkich osiedlach, gdzie nie funkcjonuje to jeszcze najgorzej Joined Apr 17, 2010 ·4,490 Posts No ale 88% niezadowolenia?! Przy takim wyniku spodziewałbym się bezrobocia na poziomie 25-30%, tłumów wystających pod zakładami pracy żeby brygadzista wziął ich z łaski danego dnia do roboty, zapłacił 50 złotych i dał talon do stołówki zakładowej i rynek pracy umysłowej tak ograniczony, że każdy kto nie ma znajomości musi uciekać gdzieś indziej żeby nie skończyć na ulicy. Tymczasem jeśli ktoś ma dwie ręce i dwie nogi to jakąś robotę dostanie pewnie z dnia na dzień, zarekrutowanie się w korpo raczej nie jest jakimś wyzwaniem, a i informatyk 15k bez problemu znajdzie sobie pracę. Tymczasem ciągle obcinany system komunikacji, w którym nie ma gwarancji że kolejnego dnia tramwaj będzie miał po czym pojechać ma 65% zadowolenia - czyli może nie jest super ale nie jest też tragicznie. Zieleń, którą najchętniej by wycinano przy każdej możliwej okazji - 34%, 3 razy lepiej niż z pracą. Nie wiem co autorzy mieli na myśli pod pojęciem "usług komunalnych", ale jeśli chodzi o to że woda leci z kranu, a zimą nie zamarzają rury, to to chyba nie jest jakiś szczególny powód do dumy. Chyba że chodzi o to, że dużo ludzi wykupiło sobie mieszkania komunalne za 10% ceny, to tu faktycznie jest się czym szczycić. Dział propagandy zapłacił za taki wynik to taki jest. Powiem szczerze, że nie spodziewałem się aż tak nerwowych ruchów i tak potężnych działań odwetowych na ogłoszenie o zgłoszeniu referendalnym. Chyba, wewnętrzne sondaże w PO były 50/50 lub nawet pod kreską. Joined Sep 24, 2011 ·39,373 Posts Akurat te sondaże są robione od pół roku dla kolejnych miast. Łódź wraz z dwoma innymi miastami była na końcu listy i tyle Joined Sep 11, 2014 ·665 Posts Mocna pozycja PHZ wynika też z tego, że nie ma jakiejś wielkiej wojny o rządy w mieście. Wybory to nie była taka walka, jak o Warszawę, a i wydaje mi się, że o Poznań choćby bardziej strona PiS walczyła (bo rozpatruję to PiS vs opozycja). Nikt o Łódź szat nie rozdziera, bo to nie takie atrakcyjne rządy jak w innych miastach TOP6, czy nawet szerzej. Może nie jest to gorący kartofel, ale też i nie widać kolejki chętnych do prezydentury. Mam na myśli realną konkurencję, a nie jakichś np. pisowskich trzeciorzędnych aparatczyków, czy lokalnych watażków w stylu gościa od instalacji z wychodkami. Nie neguję, że wpływ na taką sytuację miały inne, wcześniej wymienione czynniki. Joined Apr 17, 2010 ·4,490 Posts Akurat te sondaże są robione od pół roku dla kolejnych miast. Łódź wraz z dwoma innymi miastami była na końcu listy i tyle A co to ma do biznesu? Tutaj na 90% była transakcja win-win. Pojawiła się podaż to i popyt się dostosował Joined Jan 6, 2010 ·9,469 Posts Oho, kolejny spisek wykryty przez vvi. Tym razem miasto słono płaci za to, żeby mieć negatywne oceny w transporcie, zieleni i służbie zdrowia. Mundrości jak zwykle. Przecież niemożliwe żeby komuś się mieszkanie w Łodzi mogło podobać, bo takiemu vvi się w Łodzi nie podoba, no więc wszyscy muszą mieć tu pod górkę i pozytywne oceny to oszustwo jest. Przyjmij więc do wiadomości - poza ankietą, że dla mnie to jest miasto ZAJEBISTE. I nikt mi za takie opinie nie płaci. Zatkało kakało? Joined Jan 26, 2009 ·615 Posts Jasne, że w Łodzi nie ma problemu z pracą. Są problemy z płacą. Tutaj nadal problemem jest danie komuś 3,2k-3,5k na rękę, albo umowę na nieokreślony, często trzeba przekiblować 2-3 lata w fimie (i wszystkie umowy ilościowe zgodnie z KP), by takową dostać. Większość BPO/pokrewne jest na zmowie stawkowej, bo ten rynek wbrew pozorom w Łodzi nie jest jakiś wybitnie duży, a w Łodzi nadal brak pracy za większe stawki, jesteśmy montownią, jakimiś podstawowo-średnimi procesami w outsorcingu, niczym więcej. Centrale firm nadal głównie w innych miastach. To też przekłada się na to, że nie przyciągamy młodych. Trochę powstaliśmy z kolan po latach 1990-2010, ale nadal trzeba pamiętać, że bezrobocie spadło, ale jeszcze bardziej l. ludności z do Odsetek ludzi, którzy zostają tu po studiach w odniesieniu do innych miast, vide Kraków, czy Wrocław, jest nędzny. Ostatnio spoglądałem nawet na liczbę pasażerów na polskich dworcach, zestawiając Poznań czy Wrocław Główny z nawet naszymi 3 dworcami razem, to przepaść. Generalnie brakuje Łodzi młodej ludności. I przegrywamy ową walkę o nich w ościennych miastach naszego województwa. Dla Kutna miastami pierwszego wyboru są Poznań lub Warszawa, już dawno nie Łódź. Radomsko? Częstochowa. Sieradz? Mocniej z każdym rokiem w stronę Wrocławia. Przyciągamy jedynie tym, że jesteśmy tanim miastem na studia. Dobrze się w Łodzi mieszka w parę, jeśli jednak chcesz zostać po studiach i żyć sam, odłożyć, nie masz tu szerokiego wachlarza perspektyw i to nie zachęca. Niewielką szansą dla Łodzi jest to, że można pracować zdalnie tu, a mieć zarobki z firmy warszawskiej lub krakowskiej. Natomiast na innych polach jest ciężko. xkk ·Buja mnie Łódź ;-) Joined Feb 11, 2005 ·9,418 Posts Jasne, że w Łodzi nie ma problemu z pracą. Są problemy z płacą. Tutaj nadal problemem jest danie komuś 3,2k-3,5k na rękę, albo umowę na nieokreślony, często trzeba przekiblować 2-3 lata w fimie (i wszystkie umowy ilościowe zgodnie z KP), by takową dostać. Większość BPO/pokrewne jest na zmowie stawkowej, bo ten rynek wbrew pozorom w Łodzi nie jest jakiś wybitnie duży, a w Łodzi nadal brak pracy za większe stawki, jesteśmy montownią, jakimiś podstawowo-średnimi procesami w outsorcingu, niczym więcej. Centrale firm nadal głównie w innych miastach. To wiedza dość podstawowa. Takim miastem właśnie jesteśmy To też przekłada się na to, że nie przyciągamy młodych. Trochę powstaliśmy z kolan po latach 1990-2010, ale nadal trzeba pamiętać, że bezrobocie spadło, ale jeszcze bardziej l. ludności z do Jedno z drugim ma niewiele wspólnego, przyczyny spadku liczby ludności Łodzi są znane Odsetek ludzi, którzy zostają tu po studiach w odniesieniu do innych miast, vide Kraków, czy Wrocław, jest nędzny. Guzik prawda. Przytłaczająca większość absolwentów łódzkich uczelni tutaj zostaje. W grupach wiekowych 18-25 i 25-35 mamy od lat dodatnie saldo ludności Ostatnio spoglądałem nawet na liczbę pasażerów na polskich dworcach, zestawiając Poznań czy Wrocław Główny z nawet naszymi 3 dworcami razem, to przepaść. Nic w tym dziwnego. Po prostu jesteśmy węzłem kolejowym średniej wielkości, przez które nie przebiegają ważne linie magistralne Generalnie brakuje Łodzi młodej ludności. I przegrywamy ową walkę o nich w ościennych miastach naszego województwa. Dla Kutna miastami pierwszego wyboru są Poznań lub Warszawa, już dawno nie Łódź. Dla Kutna Łódź nigdy nie była miastem pierwszego wyboru Nie żartuj proszę Sieradz? Mocniej z każdym rokiem w stronę Wrocławia. Tak, budowa S8 od strony Wrocławia i wieloletnie opóźnianie remontu lk14 wyrządziły nam potężne szkody, ale Sieradz na pewno nigdy nie stanie się miastem satelickim Wrocławia Joined Jan 26, 2009 ·615 Posts W latach 90-tych Kutno lgnęło do Łodzi. Radomsko obecnie lgnie społecznie-gospodarczo i demograficznie do Częstochowy. Są publicznie dostępne badania potoków zarówno pasażerskich jak i migracyjnych. Przytłaczająca większość po studiach nie osiedla się w Łodzi. Polecam badania prof. Szukalskiego i innych. Dodatnie saldo migracji w rocznikach jakie przytoczyłeś mamy chyba mniejsze niż ponad 3-krotnie mniejszy Rzeszów. Joined Sep 24, 2011 ·39,373 Posts To wiedza dość podstawowa. Takim miastem właśnie jesteśmy Tylko, ze inne miasta też takie sa. Przeciez we Wrocławiu też jest cała masa zwykłych korpo tylko zarobki są wyższe w nich zapewne z powodu większej konkurencji. Tak, budowa S8 od strony Wrocławia i wieloletnie opóźnianie remontu lk14 wyrządziły nam potężne szkody, ale Sieradz na pewno nigdy nie stanie się miastem satelickim Wrocławia Dokładnie. W kier. Wrocławia to dążą dopiero tereny takie jak Wieluń, Wieruszów. To sa obszary z których wiele osób wybiera Wrocław, a nie Łódź Joined Jan 26, 2009 ·615 Posts Dokładnie. W kier. Wrocławia to dążą dopiero tereny takie jak Wieluń, Wieruszów. To sa obszary z których wiele osób wybiera Wrocław, a nie Łódź Ba, z badań ostatnich lat wynika, że nawet Piotrków Trybunalski, w rocznikach studenckich, rozrywany jest między Wrocław, Kraków i Warszawę. To są skrajnie niepokojące zjawiska. Czym tu się jarać? Że w rocznikach 18-30 przyciągamy 500 osób rocznie? Jak w rocznikach 40-55 ucieka za miasto o wiele więcej osób, już ustatkowanych, często majętnych, choć blisko granic to jednak podatki nam uciekają. Miasto wielkości 0,7 mln powinno być silnym ośrodkiem dla miast w odległości 30-40 km, a my jesteśmy rozrywani nawet stosunkowo blisko od Łodzi. xkk ·Buja mnie Łódź ;-) Joined Feb 11, 2005 ·9,418 Posts Są publicznie dostępne badania potoków zarówno pasażerskich jak i migracyjnych. Przytłaczająca większość po studiach nie osiedla się w Łodzi. Polecam badania prof. Szukalskiego i innych. Przytłaczająca większość absolwentów łódzkich uczelni pochodzi z Łodzi i z województwa i po studiach się tutaj osiedla. BTW Dzięki za poradę co do badań z którymi powinienem się zapoznać, ale tak się składa, że znam badania prof. Szukalskiego, ba znam nawet samego prof. Szukalskiego Ba, z badań ostatnich lat wynika, że nawet Piotrków Trybunalski, w rocznikach studenckich, rozrywany jest między Wrocław, Kraków i Warszawę. To są skrajnie niepokojące zjawiska. Czym tu się jarać? Że w rocznikach 18-30 przyciągamy 500 osób rocznie? Jak w rocznikach 40-55 ucieka za miasto o wiele więcej osób, już ustatkowanych, często majętnych, choć blisko granic to jednak podatki nam uciekają. Miasto wielkości 0,7 mln powinno być silnym ośrodkiem dla miast w odległości 30-40 km, a my jesteśmy rozrywani nawet stosunkowo blisko od Łodzi. Tylko, że my nie mamy kogo drenować z miast położonych w odległości 30-40km od Łodzi, bo one wszystkie również mają fatalną sytuację demograficzną. Nasz region nie jest ani Wielkopolską ani Dolnym Śląskiem, które "wypuszczają na rynek" po kilka tysięcy młodych ludzi rocznie. Joined Sep 24, 2011 ·39,373 Posts Przytłaczająca większość absolwentów łódzkich uczelni pochodzi z Łodzi i z województwa i po studiach się tutaj osiedla. Ale to akurat nic nie znaczy. Równie dobrze może być w Łodzi 10tys studentów i 99% z nich może być z tego województwa, a jednocześnie 80tys studentów z woj łódzkiego może studiować w Warszawie. Sukces? No raczej nie Joined Jan 26, 2009 ·615 Posts To jakbyś znał prof. to wiedziałbyś z jego wykładów, że tylko 20% studentów pochodzi z Łodzi. 80% to napływowi My nawet nie drenujemy tej garstki, którą możemy. xkk ·Buja mnie Łódź ;-) Joined Feb 11, 2005 ·9,418 Posts Ale to akurat nic nie znaczy. Równie dobrze może być w Łodzi 10tys studentów i 99% z nich może być z tego województwa, a jednocześnie 80tys studentów z woj łódzkiego może studiować w Warszawie. Sukces? No raczej nie No ale proporcje są zgoła odmienne. Nic mi nie wiadomo by łodzianie stanowili poważny % studentów UW, a przed wojną byli jego najliczniejszą pozawarszawską społecznością. Zdarzali mi się za to pojedynczy studenci spod Warszawy To jakbyś znał prof. to wiedziałbyś z jego wykładów, że tylko 20% studentów pochodzi z Łodzi. 80% to napływowi My nawet nie drenujemy tej garstki, którą możemy. Tak, jasne. Chyba się źle coś zapisało na wykładzie Od dekady jestem wykładowcą UŁ i doskonale wiem jak układają się te proporcje. Ludzie spoza aglomeracji łódzkiej są nielicznymi wyjątkami na tle ogólnej liczby studentów. Jedynie UMed ma znaczną liczbę studentów spoza województwa Joined Jan 26, 2009 ·615 Posts Wysoki poziom wykładania widzę. Padam na kolana. Ew. Dymitr Samozwaniec. Jeden z ostatnich roczników: III. 2. Skąd pochodzą (UŁ) Wojewodztwo : Liczba Łódzkie 19 004 Mazowieckie 954 Wielkopolskie 1 042 Śląskie 893 Najwięcej pochodzi Miejscowość z miejscowości: Liczba Łódź 6 984 Najwięcej zapisanych na studia na PŁ pochodzi z województw Wojewodztwo : Liczb łódzkie 6539 mazowieckie 434 wielkopolskie 283 kujawsko-pomorskie 208 świętokrzyskie 117 śląskie 109 Najwięcej pochodzi Miejscowość z miejscowości: Liczba Łódź 2420 xkk ·Buja mnie Łódź ;-) Joined Feb 11, 2005 ·9,418 Posts Wysoki poziom wykładania widzę. Padam na kolana. Ew. Dymitr Samozwaniec. Jeden z ostatnich roczników: III. 2. Skąd pochodzą (UŁ) Wojewodztwo : Liczba Łódzkie 19 004 Mazowieckie 954 Wielkopolskie 1 042 Śląskie 893 Najwięcej pochodzi Miejscowość z miejscowości: Liczba Łódź 6 984 Najwięcej zapisanych na studia na PŁ pochodzi z województw Wojewodztwo : Liczb łódzkie 6539 mazowieckie 434 wielkopolskie 283 kujawsko-pomorskie 208 świętokrzyskie 117 śląskie 109 Najwięcej pochodzi Miejscowość z miejscowości: Liczba Łódź 2420 Oooo, widzę, że znalazł się "geniusz", który nie odróżnia wprawdzie miejsca pochodzenia kandydatów od miejsca pochodzenia studentów, ale za to bardzo pewnie obnosi się ze swoją "genialnością" 🤣 Joined Nov 15, 2019 ·4,475 Posts Zadbajmy o dobre i szybkie połączenia z Łodzią, to może sytuacja się poprawi. Mój rok był złożony w większości z ludzi spoza Łodzi i każdy jeden narzekał, że ma problemy z powrotem do domu.
NIC łódź. 4,760 likes · 30 talking about this. NIC łódź is a textile designer / knitting machine programmer duo translating images,designs, photos into
łodzianin;149698083 said: Czyli na ichniej WZ od węzła z S12 na zachodzie do węzła z S12 na wschodzie mają 17 rozwiązań bezkolizyjnych. A teraz zrób porównanie na WZ w Łodzi... U nas nie licząc tunelu jedyne rozwiązanie bezkolizyjne i to na bardzo bogato jest....nad ścieżką rowerową. I to chyba najlepiej podsumowuje myślenie obecnych władz w UMŁ. Że oni bujają w obłokach zamiast mysleć i proponować sensowne rozwiązania to mało powiedziane. Choć sorry, zapomniałem, jest wiadukt nad torami kolejowymi i tam idzie tez jakaś ulica górą. Czyli jeden węzeł nad ulicą osiedlową i jeden nad ścieżką rowerową. Jak oni to robią?! Węzeł Brzeziny. Trasa na żółto 2x2, bezkolizyjna na całej długości. Można też rozważyć przebieg trochę bliżej Nowosolnej, czyli wariant biały. W sumie nie wiem czemu tak tego nie zaprojektowano? Byłoby idealnie, jedyne co bym dodał to rondo turbinowe zaraz przy węźle by ten dzisiejszy łącznik szedł do starej drogi Teraz mamy lekką zadyszkę finansową związaną z realizacją wcześniejszych planów. Niekorzystna sytuacja na rynku budowlanym jeszcze gwałtowniej odsuwa wszelkie nowe pomysły. Konstytucyjną traktował bym rozdzielnie - w tej części miasta jest konieczna i nie ma dla niej specjalnej alternatywy. Jaką zadyszkę związaną z realizacja wczesniejszych planów. Darek już tu pokazywał udziały procentowe budżetu na inwestycje i te udziały były wyraźnie niższe niż w innych miastach. Juz pomijam sensowność części z nich, jak np. stadiony. Jeśli jest zadyszka to wiązana z złym zarządzaniem finansami. Każde skrzyżowanie bezkolizyjne to olbrzymi koszt, dlatego oczywiście warto budować te, które rzeczywiście mają największe znaczenie. Dla są to góra 3 takie skrzyżowania i to też rozłożone na lata (Limanowskiego, Legionów, Obywatelska) ze wskazaniem na Legionów w pierwszej kolejności. Ważne przynajmniej dla ruchu lokalnego, bo korki tranzytowe tylko przeciśnie kilka skrzyżowań dalej - np. na Zgierską/Sikorskiego. W wielu przypadkach niestety mamy deadlock, jedna inwestycja trzyma drugą, a nie ma środków, by stworzyć obie i nie narazić się na zarzuty niegospodarności lub nieprzemyślanych decyzji. Zbudowaliśmy trzypoziomowy węzeł przy Fabrycznym tylko po to, by nowotargową urwać na lata 150 metrów od tego węzła, zbudowano 3 stadiony, gdzie może się okazać, że jeden będzie pusty, zbuduje się za 100 mln drogę, która głownie obsługiwać będzie dojazd do parkingów dla jednego kompleksu biurowego, będziemy budowac tunel dla tramwajów by parę osób na godzinę nie musiało przejść przez jezdnię na stację ŁKA, trzypoziomowe skrzyżowanie TG z Rzgowską choć starczyłaby tam estakada, czy ogryzki węzła z TŚ która jest na święty nigdy, a ty piszesz, że rozwiązania bezkolizyjne są drogie? Gdyby ktoś myślał logicznie w UMŁ, rozwiązywał realne problemy to z samego odchudzenia, rezygnacji czesci z tych inwestycji miałbyś już 2-3 węzły na Włokniarzy. Niestety mamy takie władze a ni einne, logika, racjonalność itp. to sa słowa obce. Najważniejsze by wydac dużo bo to ładnie na plakatach wygląda, stąd np. będzemy niedawno wyremontowany wiadukt burzyć i budowac linię tramwajową pośrodku niczego. Czyli potencjalna kasa na węzeł na Włokniarzy idzie się .... Chociażby takie, że większość z tych ulic nie leży na pustyni. Trasa Górna przebiega w nowym śladzie, w którym nie istniało zbyt wiele dróg poprzecznych, a tam gdzie istniały są skrzyżowania na jednym poziomie i nie jest to wtedy droga bezkolizyjna. Na ul. Rokicińskiej, Piłsudskiego, Bandurskiego, Maratońskiej, czy Brzezińskiej lub Strykowskiej istniejąca infrastruktura rozprowadza również ruch lokalny i osiedlowy, więc ograniczenie (wynikające z przepisów) liczby skrzyżowań i stworzenie rzeczywiście bezkolizyjnej trasy nie jest technicznie możliwe. Od kilku postów próbujecie udowodnić sens istnienia bezkolizyjnej trasy prowadzącej ze wsi na wieś przez środek Łodzi. Po co? W imię międzymiastowego turnieju przez które miasto da się szybciej przejechać? Wiemy już od jakiegoś czasu, że da się szybko przejechać przez całą Łódź - motocyklem (ile tam było, 8 minut?) Kolega naprawdę musi pracować w UMŁ... Po kolei, zjazd z A1, mamy dziś drogę dojazdową do ronda 2x2, Tam droga zjazdowa powinna przechodzić w 2+3 (trzy pasy na zjeździe) gdzie ten zewnętrzny pas jako bypass omija pierwsze rondo, przechodzi w estakadę nad Rokicińską (poodobną do tej z TG) i łagodnie włącza sie w Rokicińską. Jest to nie dość że technicznie wykonalne to wcale nie jakoś specjalnie drogie. Przy wersji na bogato można (ale nie trzeba) zrobić podobne rozwiązanie dla ruchu z Łodzi na A1. Rokicińska jest generlanie odsunięta od zabudowy, być może gdzieniegdzie potrzebna byłaby jakaś jezdnia zbiorcza, ale nic tam nie stoi na przeszkodzie, by na odcinku wiadukt kolejowy-rondo przy A1 postawić wiadukty lub tunele przy skrzyżowaniach. Nie ma żadnych technicznych przeciwskazań, poza tym nie jest to aż tak drogie jak się to może wydawać. Pamiętaj że miasto zamierza budowac drogę obsługującą głównie działkę jednego inwestora za 100 mln czy budowac tunel tramwajowy by nie trzeba było przechodzić przez jezdnię by dojść do ŁKA Przy Konstytucyjnej czy Niciarnianej wystarczyłby tunel. Miejsca jest wiecej niż w okolicach Centralu. Tunel był planowany od Sarniej, do Targowej, Mosty Łódź budując istneijacy tunel chciało go przedłużyć za Kilińskiego. Znowu nie ma żadnych technicznych przeciwskazań. Możemy mieć drogę porównywalną z Lublinem jako dojazd do centrum z A1 (Gdańsk ma podobną, nie wiem jak Rataje traktować, ale Poznań do ronda Rataje też). To jest kwestia pieniędzy. Należałoby to podzielić na etapy, zrobić rzeczy na dziś najprostsze (czyli ten bajpas z wiaduktem przy samym węźle z A1) oraz wąskie gardła (marszałki, Niciarniana). przy okazji budowy Konstytucyjnej, zrobić węzeł Konstytucyjna, a resztę w miarę możliwości i potrzeb. da sie, nie są to kosmiczne pieniądze, potrzebne są chęci a przede wszytskim zmiana mentalności autofobicznych władz Łodzi
Nikt Nic Nie Wie (meaning Nobody Knows Nothing in Polish) is the first Polish independent record label. The label started in 1989 with the motto "podkładamy nogi tym, którzy nie chcą o nas słyszeć". ("We are sticking our legs out for those who do not want to hear about us to trip over.")
Tu i Tam - Centrum Diagnozy i Terapii, Łódź. 657 likes · 10 talking about this · 112 were here. Paradnia oferuje kompleksową pomoc psychologiczną dla Paradnia oferuje kompleksową pomoc psychologiczną dla dzieci, młodzieży oraz ich rodziców - kon
\n\n\n \nłódź tu nic nie spadło
877zbe1.